Kresy Wschodnie przez wieki były natchnieniem duchowym dla wielu polskich myślicieli, pisarzy, malarzy oraz duchownych. Na styku kultury katolickiej, prawosławnej, greckokatolickiej i muzułmańskiej wytworzyła się samodzielna polska kultura sarmacka, odrębna zarówno od wolnomyślicielskiego, nierzadko wrogiego chrześcijaństwu Zachodu, jak też od despotii wschodnich.
Analiza polskiej myśli politycznej I Rzeczypospolitej ukazuje ogromny na nią wpływ Kresów Wschodnich. Konieczność obrony Kresów przed ciągłymi najazdami hord tatarsko- tureckich zrodziła u naszych przodków przekonanie, że na naszym Narodzie i państwie ciąży szczególna misja, nie dana innym, obrony chrześcijaństwa. Przekonanie owo jednoczyło Polaków w chwilach najtrudniejszych, a objawiało się zaciekłą obroną przed wrogami obiektów kultu religijnego (np. Jasnej Góry przed protestanckimi Szwedami), noszeniem ryngrafów z podobizną Matki Najświętszej przez uczestników zrywów niepodległościowych (np. konfederatów barskich czy majora Zygmunta Szendzielarza), zawierzaniem Polski opiece Matki Bożej (śluby lwowskie króla Jana Kazimierza, śluby jasnogórskie Prymasa Tysiąclecia). W ostatnim czasie objawem ciągle określającego polskość kresowego przekonania o Polsce jako o antemurale christianitatis stała się obrona krzyża smoleńskiego na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.
Obrona Kresów Wschodnich przed barbarią stała się legendą określającą polski duch narodowy szczególnie w okresie zaborów. Legendę tę aktywnie promował m.in. Henryk Sienkiewicz, którego Trylogia doskonale wpisuje się w paradygmat Polski jako obrońcy chrześcijaństwa. Nieprzypadkowo obrona ta w zasadniczej mierze dokonuje się u Sienkiewicza na ziemiach nad Dnieprem, Dniestrem i Niemnem.
Do piękna kresowego krajobrazu i wkładu rycerstwa kresowego w obronę Ojczyzny odwoływał się Adam Mickiewicz. Poeta łączył także w swej twórczości motywy kresowe z misją Polski jako obrońcy chrześcijaństwa. Znana jest w szczególności maksyma poety, że „Tylko pod krzyżem, tylko pod tym, znakiem Polska jest Polską a Polak Polakiem”. Temu przesłaniu służy ponadto motyw polskiego legionisty – jedynego obrońcy Maryi przedstawiony przez poetę w „Panu Tadeuszu”.
Specyfika konfrontacji cywilizacyjnej na Kresach doprowadziła do tego, że w przekonaniu Polaków obrona wiary katolickiej i obrona polskiego stanu posiadania oraz polskiej tożsamości zaczęły być tożsame. Stawanie w obronie obiektów kultu religijnego, a zwłaszcza maryjnego stało się w Polsce dowodem patriotyzmu, przywiązania do Ojczyzny. Charakterystyczny jest w Narodzie Polskim liczny udział w dziewiętnastowiecznych powstaniach narodowych duchowieństwa katolickiego, w szczególności bractwa zakonnego, a w czasach najnowszych wkład duchowieństwa w ożywianie i umacnianie polskich ruchów wolnościowych, szczególnie „Solidarności”.
Ponieważ batalia o trwałość granic Polski oraz o wolność narodową toczyła się przede wszystkim na Kresach i tam też miała najbardziej zaciekły charakter, polska ludność tych ziem wykształciła w sobie niespotykaną w Polsce centralnej postawę patriotyczną i solidaryzm narodowy. Solidaryzm ten widoczny był jeszcze w okresie międzywojennym, kiedy największe poparcie na Kresach otrzymywał Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem, a poszczególne partie miały tam wpływy marginalne. Postawa taka była konieczna dla przeciwstawienia się tendencjom separatystycznym ludności ukraińskiej i białoruskiej.
Ziemia kresowa obfitowała też w miejsca pamięci i kultu, na co dzień wpływające na polską tożsamość narodową Kresowiaków. Promieniowało to na całą Polskę.
Warunkiem zniszczenia polskiego patriotyzmu, duchowych podstaw tożsamości narodowej było oderwanie Polski od Kresów Wschodnich i zasłonięcie przed Polakami chwały obrońcy chrześcijaństwa. Żeby zniszczyć polski kod kulturowy należało zniszczyć źródła pamięci i przerwać ciągłość historyczną Narodu.
Zerwanie polskiej pamięci i rozdarcie tożsamości narodowej nastąpiło wskutek aneksji województw wschodnich II RP przez Związek Sowiecki w latach 1939-1944. Oderwanie Kresów od Polski było aktywnie wspierane przez wewnętrznych wrogów Państwa Polskiego, skupionych przez II wojną światową w szczególności w Komunistycznej Partii Polski i innych ekspozyturach Kominternu, których od nazwiska ich głównego ideologa Róży Luksemburg (właśc. Rozalia Luxenburg)[1] nazywać będziemy luksemburgistami.
Co zaś charakterystyczne, odbudowie podstaw polskiej tożsamości narodowej w III RP przeciwstawiają się właśnie kontynuatorzy myśli Róży Luksemburg[2]. Lansują oni w złej wierze np. hasła o bezwarunkowym pojednaniu Polski (kapitulacji) z Rosją i innymi narodami zajmującymi polskie ziemie na Wschodzie. Polityka kreowana od początku lat 90-tych przez środowisko Unii Demokratycznej ignoruje za to prawa narodowe zamieszkujących Kresy Wschodnie Polaków i atakuje wypowiedzi kwestionujące prawne i moralne podstawy narzucenia Polsce porządku jałtańskiego. Środowisko to nie życzy sobie także powrotu myślenia w kategoriach polskiego interesu narodowego, do którego przyczyniłoby się podjęcie w Polsce debaty o znaczeniu Kresów dla polskości. Stąd też brało się taktyczne poparcie Gazety (wiadomo której) dla działalności Jerzego Giedroycia, który pierwszy rzucił hasło pojednania z Litwą, Ukrainą i Białorusią. Obecnie mało już kto pamięta jakim celom politycznym pojednanie to miało służyć i czy cele te, tj. wypchnięcie wpływów Rosji z Europy Środkowo-Wschodniej wskutek polityki pojednania zostały osiągnięte. Prawdziwe oblicze propagandy organu prasowego neoluksemburgistów wyszło na jaw po katastrofie smoleńskiej, gdy stało się jasne, że celem polityki tego środowiska nie jest sojusz Polski z Litwą, Białorusią i Ukrainą przeciw Moskwie, a tylko poddanie naszej Ojczyzny kurateli Rosji, mającej być gwarantką nienaruszalności systemu politycznego w Polsce i rządów noeluksemburgistów nad polskim ludem.
Logika pokazuje więc, że myśl Jerzego Giedroycia wspierana była przewrotnie i wybiórczo.
Działania stymulowane odgórnie przez neoluksemburgistów mają na celu przerwanie ciągłości polskiej pamięci narodowej i uczynienie z Polaków masy etnicznej poddanej władzy innych narodów. Działania te odbywają się na szczeblu rządowym i mają miejsce od roku 1944 do dnia dzisiejszego, z krótkimi przerwami gabinetów Władysława Gomułki, Jana Olszewskiego i Jarosława Kaczyńskiego.
W procesie dostosowywania się do nowej rzeczywistości, jaka zaistniała po wypędzeniu ludności polskiej z Kresów i przesiedlaniu Polaków na Ziemie Odzyskane oraz do socjalistycznych miast, pomocna była nowa władza. Zakres jej oddziaływania był tym większy, że przesiedleńcy, pozbawieni spuścizny duchowej i materialnej Kresów Wschodnich, stali się bezradni i zagubieni.
Szczególnie łatwym łupem „internacjonalistów” stawały się kolejne pokolenia wygnańców, przysłuchujące się głosom „elit”, których znakiem rozpoznawczym stało się mówienie źle o Polakach i Polsce.
Z kolei lud polski nie jest generalnie świadomy celowości działań zmierzających do rozszerzania obszarów ubóstwa, zniszczenia przemysłu i miejsc pracy oraz rozkładu instytucji państwowych służących obywatelom (np. służby zdrowia, systemu emerytalnego, dróg, kolei itd.). Nie dostrzega związku pomiędzy niskim poziomem życia w Polsce a brakiem suwerenności państwowej naszego Kraju i jego zniewoleniem przez gardzące polskością „elity”. Za zły stan polskiej gospodarki wielu zdezorientowanych Polaków wini instytucję Państwa Polskiego (stąd postulat jego likwidacji) oraz wyłącznie negatywne cechy narodowe Polaków, rzekomo niespotykane u narodów „światłych” i „prawdziwie europejskich”. Pod wpływem propagandy manipulacji uległo wielu autentycznych chrześcijan. Uwierzyli, że polskość to nienormalność, a uleczenie sytuacji gospodarczej Kraju wymaga poddania Polaków gwałtownej inżynierii społecznej i wyrzeczenia się polskości. Znaczna część odbiorców propagandy mainstreamowych mediów uważa, że Polacy nie są w stanie samodzielnie rozwiązać problemów biedy i bezrobocia w Polsce i winny to uczynić instytucje europejskie, co w konsekwencji daje przyzwolenie na dalszą „europeizację” Polski pod przywództwem obecnych „elit”.
To samo zjawisko kulturowe, które dotyczy erozji tożsamości ludności polskiej przesiedlonej na ziemie poniemieckie (np. tworzenie tożsamości wschodniopruskiej) odnosi się także do stłoczonych w blokowiskach „młodych wykształconych z wielkich miast”. Ludność ta została pozbawiona dostępu do wytworów kultury Wolnej Polski. W zamian otrzymała sowieckie kino i telewizję, dalekie od polskiej tradycji narodowej. Dostała sowieckie pomniki i muzea, a o polskich bohaterach władze zacierały ślady. Stan ten nie do końca uległ zmianie po roku 1989, albowiem miejsce propagandy sowieckiej zajęła propaganda europejska. W wyniku tej „przemiany” nadal, zamiast czcić pamięć naszych bohaterów, wznosi się pomniki i muzea oraz podejmuje akcje „kulturalne” godzące w dumę narodową Polaków.
Z kolei inicjatywy o wymowie patriotycznej są torpedowane przez wrogą polskości „elitę”. Przykładem może być nieudzielenie przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji koncesji na naziemne nadawanie cyfrowe dla Telewizji Trwam, blokowanie produkcji filmu Jerzego Zalewskiego „Historia Roja” czy zaaresztowanie przez Telewizję Polską S.A. filmu Grzegorza Brauna „Towarzysz Generał”.[3]
Szczególne znaczenie dla odbudowy polskiej pamięci narodowej miałoby muzeum Kresów Wschodnich. Pomimo jednak zgłaszania postulatu jego utworzenia przez środowiska kresowe i patriotyczne, zarówno samorządowe władze Warszawy jak i organy szczebla krajowego inicjatywę tę blokują. Co więcej, władze w Polsce podejmują kroki w celu likwidacji instytucji kresowych już istniejących. Przykładem jest cofnięcie finansowania Instytutu Kresowego w Warszawie przez Miasto Stołeczne.
Tak po roku 1944, jak i obecnie, luksemburgiści prowadzą walkę z polskim katolicyzmem. Wprawdzie działania obecne mają inny wymiar jak za PRL-u (wówczas były to np. procesy księży i zakazy budowy kościołów), ale dla stanu polskiej tożsamości narodowej są równie dotkliwe. W ramach ataku na wiarę promuje się tzw. „cywilizację judeochrześcijańską”[4] i społeczeństwo wielokulturowe, a w Warszawie wydano zezwolenie na budowę meczetu. Działania te zmierzają do erozji polskiego katolicyzmu i rozluźnienia jego związku z polską tożsamością narodową.
Tak jak drogą do zniszczenia polskiej tradycji i tożsamości było odcięcie Polaków od Kresów Wschodnich i wiedzy o kulturowym wkładzie tych ziem dla polskości, tak środkiem odzyskania rzesz wykorzenionych z poczucia narodowego mieszkańców Ziem Odzyskanych i wielkomiejskich blokowisk jest przywrócenie pamięci o Kresach Wschodnich, aktywna promocja wiedzy o nich w radiu i telewizji oraz wskazywanie na problemy Polaków na Wschodzie. Rozszerzanie w społeczeństwie polskim wiedzy o Kresach jest tożsame z pogłębianiem polskiej tożsamości narodowej. Rozumieją to doskonale środowiska patriotyczne, w których niskonakładowych publikacjach tematyka kresowa jest stale obecna. Rozumieją to również neoluksemburgiści i dlatego w mediach głównego nurtu tematyka ta jest pomijana lub poruszana mimochodem i często w fałszywym świetle.