Rywalizacja i współpraca z wolną Rosją

Share Button

W tekście Rewolucja bolszewicka w Polsce wciąż trwawykazujemy, że naród rosyjski został zniewolony przez bolszewików tak, jak i Naród Polski. Przedstawiamy relacje świadków, iż to nie Rosjanie byli najliczniej reprezentowani wśród przywódców rewolucji w Rosji, jej agitatorów i kierowników terroru. To bowiem Żydzi stanowili czynnik sprawczy i kierowniczy rewolucji 1917 r. Zaagitowani rosyjscy proletariusze stali się zaś narzędziem bolszewików w walce z elitami narodu rosyjskiego. Odpowiedzialności za wywołanie represji w Rosji, w tym za ludobójstwo Polaków na Kresach Wschodnich, nie można natomiast przypisać warstwie przywódczej narodu rosyjskiego, skądinąd unicestwionej przez terror żydobolszewii.

            Relacje polsko – rosyjskie na przestrzeni dziejów obfitowały w wojny, często krwawe. Nie było to jednak czymś unikatowym w dziejach ówczesnej Europy i nie powinno więc stanowić podstawowego drogowskazu dla współczesnej polityki polskiej. Jest to uzasadnione tym bardziej, że wraz z opanowaniem Rosji przez bolszewików ustały relacje polsko – rosyjskie sensu stricte. Tak konflikty, jak i możliwość współdziałania.

            Naród rosyjski nie odpowiada zatem za osadzenie na stanowiskach przywódczych w zniewolonej od 1944 r. Polsce osób semickiego pochodzenia. Także napaść sowiecka na Polskę 17 września 1939 r. nie przyniosła korzyści terytorialnych narodowi rosyjskiemu, skoro polskie ziemie wschodnie znajdują się pod władztwem Republiki Litewskiej, Białorusi i Ukrainy.

Po przekształceniach ustrojowych w Związku Sowieckim oraz w naszym Kraju na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, nie zostały podważone wpływy dotychczasowych władców Rosji, jak i ustanowionych przez nich w Polsce namiestników. Na pogląd ten nie wpływa fakt, iż odmiennie niż kilkadziesiąt lat temu, w systemie władzy zarówno współczesnej Rosji, jak i Polski, przeważają osoby z narodów rdzennych, skoro ich pozycja zależy od zaadoptowania się do zastanych już „elit” władzy.

Symbolicznym znakiem władztwa bolszewickiego w Polsce i w Rosji są pomniki żołnierzy sowieckich, a w ojczyźnie Aleksandra Puszkina dodatkowo monumenty Lenina w każdej większej miejscowości.

Jeden z wielu pomników Lenina w Moskwie

 

Monument Feliksa Dzierżyńskiego, symbol bolszewickiego terroru. Obecnie stoi w Nieskucznym Sadzie w Moskwie. Komunistyczni radni stolicy Rosji domagają się jego powrotu na Plac Łubiański, skąd usunięto go w 1991 r. podczas rewolucji demokratycznej.
Pomnik żołnierzy sowieckich w Warszawie
Pomnik najeźdźców bolszewickich poległych 14-15 sierpnia 1920 r. na polach bitwy pod Ossowem

W naszej ocenie obecne władze obu tych krajów wzajemnie się asekurują, używając w tym celu straszaka nacjonalistycznego.

Rząd w Polsce steruje emocjami Narodu Polskiego, nastawiając go negatywnie do narodu rosyjskiego. I tak np. powierza prowadzenie śledztwa smoleńskiego sowieckim czekistom, nie po to przecież, żeby ci wyjaśnili okoliczności katastrofy, ale po to, aby, niezależnie od innych jeszcze przyczyn, Polacy pomstowali na Rosję, obciążając naród rosyjski odpowiedzialnością za zbrodnię i nierzetelne śledztwo. W tej sytuacji rząd w III RP wdraża „pojednanie” polsko – rosyjskie, powodując jeszcze większe oburzenie Polaków. Jednocześnie działania te, z pozoru wyglądające na zwykłą indolencję, są czytelnym sygnałem dla Władimira Putina i panów Rosji, że tylko obecne „elity” III RP są w stanie poskromić „rusofobię” Polaków i realizować interesy władców z Kremla.

Tak samo wygląda sprawa z kibicami rosyjskimi w czasie Euro 2012, którzy otrzymali od prezydent Warszawy zezwolenie na przemarsz ulicami polskiej stolicy z zakazanymi ustawowo symbolami komunistycznymi. Choć można było po prostu odmówić parady o wymowie bolszewickiej, to jednak chodziło o sprowokowanie patriotów polskich do zajść ulicznych, by można było ich pokazywać międzynarodowej opinii publicznej jako ziejących nienawiścią faszystów, których należy pałować. Jest to już drugi w ciągu roku przykład prowokowania nienawiści na tle etnicznym przez władze w Polsce. Należy przypomnieć, że w dniu 11.11.2011 r. (Święto Niepodległości) mogły one nie wpuścić do naszego kraju lewackich bojówkarzy z Niemiec, a jednak zrobiły wiele, żeby zajść na ulicach Warszawy nie uniknąć.

            Analogiczna polityka prowadzona jest wobec narodu rosyjskiego. Umiejętnie sterując emocjami Rosjan, postbolszewicy zapewniają sobie poparcie prostych mas ludowych. Wystarczy bowiem pokazać np. nadesłane z Euro 2012 migawki o starciach kibiców polskich z rosyjskimi, opatrzyć to odpowiednim komentarzem, aby dotknięci w swej dumie Rosjanie pomstowali na Polaków i popierali twardą politykę Putina i jego kagiebistowskiego otoczenia, w tym także wobec naszego kraju.

Kolejnym przykładem skłócania Rosjan i Polaków jest ustanowienie przez czekistowską warstwę przywódczą Rosji święta państwowego dla uczczenia wypędzenia Polaków z Kremla w 1612 r. (zachodzi przy tym celowa zbieżność czasowa owego święta z dniem wybuchu rewolucji październikowej 1917 r.).

Tymczasem wolni Rosjanie chcieliby przeprowadzenia debolszewizacji swego kraju: odsunięcia od władzy czekistów, odebrania oligarchom zawłaszczonych majątków, usunięcia pomników Lenina i Dzierżyńskiego oraz wzniesienia obelisków ofiar terroru.[1]

            Tak jak w interesie postbolszewickich „elit” leży, aby Polacy i Rosjanie skakali sobie do oczu, a dodatkowo w interesie grupy rządzącej Polską – by władze Rosji wspierały ją przeciwko buntującemu się Narodowi Polskiemu, tak racją obu zniewolonych narodów jest współpraca i solidarny opór.

            Świadomość obopólnych korzyści wynikających z porozumienia się narodu rosyjskiego z polskim narodziła się po stronie rosyjskiej w latach rewolucji bolszewickiej, choć nie została ona – niestety na naszą wspólną zgubę – wdrożona. Władze polskie obawiały się wówczas wesprzeć generała Denikina w walce z Armią Czerwoną z uwagi na jego nieprzejednane stanowisko odnośnie polskiej granicy wschodniej. Marszałek Józef Piłsudski prowadził w tej sprawie układy z Borisem Sawinkowem i Nikołajem Czajkowskim.[2] Pisze o tym naoczny świadek wydarzeń Maria Dunin – Kozicka. Odbyła ona w tej sprawie rozmowę z urzędnikiem w armii denikinowskiej, być może właśnie Borisem Sawinkowem (autorka podaje tylko inicjały nazwiska), w której ów urzędnik na wyrażoną przez autorkę sugestię możliwości zgniecenia bolszewizmu w Rosji przez wspólne uderzenie Polaków i Dobrowolnej Armii generała Antona Denikina odparł: „Słodkie to złudzenia, ale muszę rozwiać je zupełnie. Kwestia ta mocno mnie interesowała w swoim czasie. Znam ją à fond. Zapomnijmy o Polakach i o ich pomocy. Wprawdzie generał Denikin pisał do waszego Piłsudskiego: ‘idziecie z nami czy nie?’, ale jednocześnie ani on, ani jego rada przyboczna nie chcą uznać nowych granic Polski. Pani wie, że Dobrowolna Armia i jej przywódcy walczą w imieniu ‘jednej, niepodzielnej Rosji’. Polakom dają tylko ziemie etnograficznie polskie, czyli dawne Królestwo, poza tym nic! Jest nas kilku w opozycji: Chcą Polacy mieć kawał Wołynia i Kamieniec Podolski?… Dajcie im go! Przecież, Bogiem a prawdą, w ich ręku to było przed rozbiorami. Mała to jeszcze Rosja? A Kaukaz? A Ural? A Syberia?… Zróbmy tylko z tym wszystkim porządek, a Europa kłaniać się nam będzie, a nie my jej! Pojmijcie, że najważniejsze zadanie chwili – zmasakrować wspólnymi siłami bolszewików! Niestety, nie zwalczyć nam krzykaczy! A rezultat… Nas w końcu pobiją czerwoni, a potem ruszą na Polskę. Przekona się pani.”[3]

            Przez następne dziesięciolecia bolszewicy dokonywali tak na Rosjanach, jak i Polakach najokropniejszych zbrodni, które w świadomości polskiej obciążyły Rosję, a więc naród rosyjski. O ile jeszcze przed II wojną światową odróżniano bolszewików od Rosjan, zdając sobie sprawę, że bolszewicy w znacznej części wywodzili się z Żydów, tak obecnie świadomość tego faktu wśród Polaków zanikła. Z pewnością także dzięki manipulacji emocjami naszego Narodu przez bolszewickich okupantów.

            Elity rosyjskie, zmasakrowane rządami bolszewickimi i zepchnięte do kategorii dysydentów, podjęły na początku lat dziewięćdziesiątych XX w. wysiłek odkłamania roli Rosjan w ludobójstwie Polaków w ZSRS, aby umożliwić unormowanie stosunków pomiędzy Polakami i Rosjanami. Działacze Memoriału zaczęli badać sprawę represji obywateli polskich przez organa władzy sowieckiej w latach 1939–56, w tym zbrodni katyńskiej, domagać się odtajnienia dokumentacji tej zbrodni, ujawnienia osób winnych i rehabilitacji ofiar. Powołana została Komisja Polska Stowarzyszenia Memoriał, której koordynatorem został Aleksander Gurjanow. Memoriał ściśle współpracuje z Ośrodkiem KARTA, od 1992 roku tworząc Indeks Represjonowanych, który jest całościową imienną dokumentacją losów obywateli polskich represjonowanych przez organa władzy sowieckiej.[4]

Jak zauważa jednak wiceprzewodniczący stowarzyszenia Memoriał Jan Raczyński „Nie wszyscy pragną poprawy stosunków między Rosją i Polską. W obu naszych krajach są politycy eksploatujący wizerunek wroga – złego sąsiada. Taki prosty chwyt pozwala zbierać głosy, nie mając żadnego konstruktywnego programu. Także ideowi spadkobiercy tych, którzy dokonali zbrodni w Katyniu, nie są zainteresowani zbliżeniem Rosji i Polski.”[5]

            Wysiłek patriotów rosyjskich w kierunku pojednania z Polakami dostrzegły, już na początku lat dziewięćdziesiątych XX w., także „elity” III RP. W celu uniemożliwienia realizacji niebezpiecznego dla nich scenariusza nasilały propagandę antyrosyjską, a tym Polakom, którzy dążyli do porozumienia z Rosjanami, zarzucały zdradę stanu. W ten sposób sztandarem rzekomo wrogiej Polsce polityki stała się myśl obozu narodowego z Romanem Dmowskim na czele, którego środowisko „Gazety Wyborczej” okrzyknęło niebezpiecznym rusofilem.[6]

Wkrótce potem, dla umocnienia i uzasadnienia swej władzy nad Polską wychowankowie i naśladowcy żydokomuny rzucili hasło marszu na Zachód i integracji europejskiej. Polska miała rzekomo powrócić do rodziny narodów cywilizacji łacińskiej, chociaż stalinięta doskonale wiedziały, że Unia Europejska z chrześcijaństwem nie ma nic wspólnego, za to wiele z bolszewizmem. I zapewne z tego powodu władze w Polsce tak energicznie przystąpiły do wciągania naszej Ojczyzny w skład tej ponadnarodowej struktury.

            Należy zatem poszukiwać dróg porozumienia Polaków z Rosjanami ponad głowami „elit”. W szczególności warto rozwijać kontakty ze środowiskami otwartymi na Polskę, takimi jak Memoriał i współdziałać z nimi w kierunku zbliżenia obu naszych narodów.[7]

            Podjęcie tych działań jest niewątpliwie bardzo trudne w skomplikowanej sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej, w której znalazł się Naród Polski. Stawka jest jednak wysoka. Stanowi nią możliwość odzyskania suwerenności narodowej, uwolnienia się z dławiącego uścisku Unii Europejskiej (Niemiec), zachowania tożsamości chrześcijańskiej, polskiego systemu wartości, obronienia rodziny. Ponadto to raczej we współpracy z Rosjanami (po wyzwoleniu się ich kraju z rąk czekistów) możliwe byłoby odbudowanie narodowej gospodarki, czego nie udało się wykonać po wzięciu kursu na Niemcy i USA.

Jest jeszcze jeden niezwykle ważki argument, dla którego warto współpracować z narodem rosyjskim. Znormalizowanie relacji z wolną Rosją uderzyłoby niewątpliwie w antypolski szowinizm Żmudzinów i Ukraińców. Musieliby oni stawić czoła nie tylko przeciwdziałaniu polskiemu, lecz również dezaprobacie rosyjskiej. Tak jak w dziewiętnastym stuleciu mogła Rosja stymulować antypolskie szowinizmy, tak w wieku XXI może je wygaszać. I to bez szkody dla własnych interesów, albowiem szowinizm ukraiński zagnieździł się na niewielkim tylko obszarze zachodniej Ukrainy (trzy obwody Galicji), a więc jego zwalczanie nie nastawi antyrosyjsko całej pozostałej, rosyjskojęzycznej ludności tego kraju. Z kolei kwestia żmudzka, wobec niewielkiej liczebności tego narodu i jego peryferyjnego położenia w stosunku do interesów rosyjskich, w ogóle nie stanowi dla Federacji Rosyjskiej problemu.

Osłabienie powyższych szowinizmów ułatwiłoby propagowanie polskiej kultury na Kresach Wschodnich, promowanie naszego języka, zwłaszcza po to, aby zamieszkujący tam Polacy mogli się nim porozumiewać z lokalną władzą, zapewnienie naszym rodakom bezpieczeństwa fizycznego, zadbanie również o bezpieczeństwo polskich kapłanów pracujących na Wschodzie. Sprzyjałoby też renowacji polskich zabytków (pałaców, zamków, kościołów, klasztorów, itp.), utrzymywaniu polskich cmentarzy i miejsc pamięci, czy wreszcie ściganiu zbrodniarzy wojennych winnych ludobójstwa naszych rodaków na Kresach.

Współpraca z wolną Rosją umożliwiłaby także polskie inwestycje na Wschodzie i otworzyłaby przed naszą produkcją rozległy rynek krajów WNP. Należy zaś podkreślić, że łatwo moglibyśmy konkurować na tamtym obszarze z towarami rodzimymi, albowiem produkty polskie są tańsze i lepsze jakościowo. Dotyczy to w szczególności żywności.

Nasuwa się zapewne pytanie, dlaczego rodacy Piotra Czajkowskiego mieliby godzić się na powrót Polaków na Kresy Wschodnie, o które państwo rosyjskie prowadziło z Polską wielowiekowe boje? Otóż dlatego, że ziemie te nie należą już do Rosji a Rosjanie dobrze wiedzą, jakie znaczenie mają one dla kultury i tożsamości Polaków i że ich odebranie Polsce stanowi istotną przeszkodę dla przyjaznego ułożenia stosunków pomiędzy naszymi narodami. Rosja zaś jest krajem tak rozległym obszarowo i obfitującym w najróżniejsze surowce naturalne, iż dla jej racji stanu ważniejsze, od dalszej ekspansji terytorialnej, staje się wykorzystanie zasobów już posiadanych, zagrożonych przez apetyty innych państw. Ponieważ zaś Polska nie dąży do przejęcia owych dóbr, to pozyskanie w zamian za desinteressement w kwestii Kresów Wschodnich naszej przychylności dla interesów rosyjskich w Azji mogłoby być istotnym elementem polityki rosyjskiej. Tym bardziej, gdybyśmy byli partnerem rozwiniętym gospodarczo i silnym militarnie.

Wschód zawsze dawał Polsce dużo większe możliwości rozwoju niż Zachód. To dzięki ekspansji na Wschód zostało zbudowane mocarstwo polskie sięgające od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego. Wytworzyła się niemalże samoistna cywilizacja polska, wywodząca się z łacińskiej, ale uwzględniająca również wpływy orientalne w sztuce i rodzime tradycje życia zbiorowego.

Dotychczas w stosunkach polsko-rosyjskich dominowały następujące sposoby regulowania wzajemnych relacji: podporządkowanie się, wojna, prometeizm[8]. Był wprawdzie na początku XVII stulecia krótki okres, gdy polscy emisariusze oferowali Rosji sojusz i włączenie się w skład Rzeczypospolitej, ale dzieje te zostały zapomniane, a perspektywa współpracy polsko-rosyjskiej, innej niż w warunkach moskiewskiej dominacji, jest dla przeciętnego Polaka niewyobrażalna.

Jeżeli spojrzymy jednak na efekty dyplomacji pruskiej w relacjach z Rosją w dziewiętnastym wieku, to dostrzeżemy, że pomimo bezwzględnej przewagi rosyjskiej nad Prusami, carowie nie przyłączyli ziem niemieckich do euroazjatyckiego imperium, a Germanom udało się zapewnić dla swojego kraju przychylność państwa moskiewskiego na arenie międzypaństwowej i ekspansję gospodarczą na jego obszarze. Sukces ten Prusakom przyniosła strategia rywalizacji i współpracy z państwem Romanowów.

Polityka ta oznacza, że interesy Berlina są odmienne od rosyjskich, ale w celu ich osiągnięcia Niemcy nie prowadzą z Rosją wojen i otwartych konfrontacji, które z racji niewspółmiernego potencjału przegrywałyby, płacąc za to suwerennością i ruiną gospodarczą kraju, tylko współpracują z Moskwą, usiłując uzyskać jak największe dla siebie korzyści. A więc współpraca nie oznacza w tym przypadku podporządkowania interesom rosyjskim, ale rywalizację z dążeniami moskiewskimi.

Dlaczego zatem modelu pruskiego nie mogłaby zastosować Polska? Tym bardziej, że naprawdę mamy o co rywalizować i gdzie współpracować. Potrzeba tylko gwarancji, żeby zbliżenie z Rosją nie skończyło się zwasalizowaniem naszego kraju, jak to już bywało.

Otóż warunkiem sine qua non skuteczności i bezpieczeństwa takiego modelu polityki jest posiadanie własnych narodowych elit i sprawowanie przez nie władzy w Ojczyźnie, w miejsce „elit” narzuconych przez Sowietów.

Jak jednak przejść do zakładanego wzorca relacji z Rosją, opartego na rywalizacji i współpracy w sytuacji, gdy Polską władają zwolennicy „Gazety Wyborczej”, a Rosją czekiści Władimira Putina? Ta kwestia wykracza jednak zasadniczo poza zakres niniejszego opracowania i wymagać będzie roztropności i odwagi odbudowujących się polskich elit narodowych.

Około 15-20 tys. osób demonstrowało 15.09.2012 r. w Moskwie, żądając uwolnienia więźniów politycznych w Rosji, odejścia prezydenta Władimira Putina z Kremla oraz rozpisania przedterminowych wyborów prezydenckich i parlamentarnych.
Ponad 30 tys. osób wyszło 12.06.2012 r. na ulice Moskwy.Pikietujący domagali się ustąpienia Władimira Putina. Na transparentach nieśli hasła takie „Rosja bez Putina!”, „Rosja będzie wolna!”

[2] A. Nowak, Polska i trzy Rosje. Studium polityki wschodniej Józefa Piłsudskiego (do kwietnia 1920 roku), Kraków 2001, s. 457.

[3] M. Dunin – Kozicka, Burza od Wschodu. Wspomnienia z Kijowszczyzny (1918-1920), Łomianki 2011, s. 286.

[6] Jednocześnie z materiałów nadesłanych z Moskwy w latach 1988-1989 przez Grupę Operacyjną „Wisła”, będącą wówczas placówką peerelowskiej bezpieki działającą w Moskwie i składającą się z kilku oficerów Departamentu II MSW, zajmującego się kontrwywiadem wynika, że Sowieci podjęli w 1989 r. rozmowy z tzw. „polską opozycją”. Ich tematem było przejęcie w Polsce władzy przez tą tzw. „opozycję” w celu utrzymania przez Związek Sowiecki strefy wpływów w Polsce. Szczegóły rozmów Kremla z „opozycją polską” nie są niestety znane. W nadsyłanych z Moskwy meldunkach „Wisły” widnieją natomiast nazwiska: Adama Michnika, Janusza Onyszkiewicza oraz Andrzeja Wajdy. Oto jeden z takich meldunków.

Szyfrogram Nr 7086 Nadany za nr 32 dnia 14 [lipca 1989 r.] godz. 15.30 z Moskwy

NATYCHMIAST

/JAR-D/

Według potwierdzonych informacji w dniu 12 bm. Adam Michnik był przyjęty przez kierownika grupy konsultantów w Wydziale Zagranicznym KC KPZR. W dniu dzisiejszym o godzinie 15.00 kierownik Wydziału Zagranicznego KC KPZR Walentin Falin przyjmuje A[ndrzeja] Wajdę. Jest duże prawdopodobieństwo, że wraz z W[ajdą] będzie Michnik. W dniu 15 bm. Wajda, Holoubek i Michnik mają zorganizowane spotkanie z grupą moskiewskich deputowanych. Potwierdzono informację, że spotkania Michnika i Wajdy w KC KPZR mają na celu doprowadzenie do zaproszenia przez M[ichaiła] Gorbaczowa, L[echa] Wałęsy. Spotkanie Michnika z Jakowlewem w dniu dzisiejszym w redakcji „Moskowskich Nowosti” aktualne. „Gospodarz” w dniu dzisiejszym wysyła depeszą obszerne sprawozdanie z wizyty Michnika w KC KPZR w dniu 12 bm.

/-/ Żarski

http://www.rtg.siedlce.pl/index.php?str=nasz_przewodnik&nr=tajemniceOkraglegoStolu2

Por. też akapit piąty niniejszego tekstu.

Share Button