Przed kilkunastu laty przyszedł do Polski z Wołynia list informujący, że w rejonie Maniewicz niszczeją polskie cmentarze wojenne. Przez przypadek trafił do harcerzy ze Zgierza, którzy w 1998 r. postanowili zorganizować w Kostiuchnówce obóz wakacyjny i na miejscu zbadać sprawę. Owocem tego wyjazdu było uporządkowanie cmentarza w Polskim Lasku nieopodal wsi Kostiuchnówka.
Harcerze przyjeżdżali na Wołyń także w kolejnych latach i akcja ta trwa do dnia dzisiejszego. Odbudowali wiele cmentarzy legionowych w rejonie rzek Styr i Stochód, z lat 1915-1916. Na tym terenie Legiony Polskie pod dowództwem komendanta Józefa Piłsudskiego prowadziły ciężkie boje pozycyjne z Rosjanami. W wyniku walk zapełniały się kolejne polskie cmentarze wojenne. Należy wśród nich wymienić Czersk, Hruziatyń, Jeziorno, Karasin, Kołki, Kostiuchnówkę (cmentarz w Polskim Lasku, Bracką Mogiłę, Pomnik Nieznanego Legionisty 4 PP, cmentarz pod Polską Górą), Koszyszcze, Kowel (kwaterę legionową na cmentarzu katolickim, cmentarz na Górce), Maniewicze, Trojanówkę oraz Wołczeck.
Kostiuchnówka – Polski Lasek
Cmentarz w Polskim Lasku w rejonie Kostichnówki, na którym pochowano ponad 100 legionistów, jest najbardziej zadbanym polskim cmentarzem legionowym na Wołyniu i centralnym miejscem całego pobojowiska pod Kostiuchnówką. Wynika to z faktu, że w jego bezpośrednim sąsiedztwie, w sosnowym lesie, mieści się harcerskie pole namiotowe „Rojowe Osiedle”. W pobliskiej zaś wsi Kostiuchnówka znajduje się odkupiony z rąk ukraińskich przez Chorągiew Łódzką ZHP budynek byłej szkoły, wzniesionej przed wojną przez legionistów dla potrzeb wycieczek z centralnej Polski, odwiedzających miejsca walk legionowych nad Styrem i Stochodem. Budynek został poddany kapitalnemu remontowi i obecnie jest luksusowym obiektem turystycznym służącym wszystkim odwiedzającym te strony.


Odprawa harcerska na „Rojowym Osiedlu” w Polskim Lasku AD 2012





Wołczeck
Pochowanych jest tu co najmniej 34 legionistów. Cmentarz położony na skraju wsi, przy starym trakcie do Maniewicz.
Maniewicze
Cmentarz położony na tyłach kościoła rzymskokatolickiego w Maniewiczach, obecnie pod opieką księdza Andrzeja Kwiczaly (rodem z Nysy na Opolszczyźnie).
Niewielka liczba parafian, jak też ich niezamożność powoduje, że parafia w Maniewiczach wraz z jej proboszczem przeżywa poważne problemy finansowe.
Kościół w Maniewiczach miał być przez sowietów wysadzony w powietrze. Ostatecznie urządzono w nim magazyn soli i zdewastowano.
Pomimo wysiłków proboszcza obiekt sakralny wciąż nie może służyć wiernym, którzy zmuszeni są modlić się w suterenie domu parafialnego. Potrzebne jest im wsparcie ludzi dobrej woli z Polski. Tym bardziej, że władze III RP umywają ręce, likwidując Fundusz Kościelny, z którego płacone było m.in. ubezpieczenie zdrowotne polskich księży pracujących na Wschodzie.



Jak wskazał proboszcz parafii w Maniewiczach, władze III RP wycofały się z finansowania polskości na Wschodzie. Odebranie ubezpieczenia zdrowotnego polskim kapłanom pracującym na Kresach Wschodnich i pozostawienie ich własnemu losowi, bez jakiegokolwiek wsparcia finansowego ze strony Państwa, to tylko jeden z wielu przejawów braku zainteresowania tych władz polską spuścizną kulturalną na Kresach i losem mieszkających tam Polaków.
Ksiądz Andrzej Kwiczala zaznaczył, że najwięcej dobrego dla ratowania śladów polskiej kilkusetletniej bytności na Wołyniu czynią nasi harcerze i grupy rekonstrukcyjne, odnajdujące podupadłe stare polskie cmentarze i z własnych środków je rekonstruujące. Ponadto wiele dobra wyświadczają prywatni inwestorzy. Duchowny wyjaśnił, że wyłącznie dzięki ofiarności takich osób udało się w kościele w Maniewiczach wstawić okna i założyć instalację elektryczną.
Tyle zatem będzie polskości na Kresach Wschodnich, ile zaangażowania Polaków z Macierzy. Tylko od ofiarności i determinacji zwykłych Polaków z Kraju zależy czy polskość na Wschodzie będzie mogła trwać nadal. Dlatego naprawdę warto wspierać duchowo i materialnie polskich księży pracujących na Kresach Wschodnich. Taką formą wsparcia może być np. zapraszanie ich do polskich parafii w celu zbierania ofiar na prace renowacyjne obiektów sakralnych na Kresach Wschodnich.
Polscy księża na Wschodzie stanowią „placówki”, do których zawsze można zajrzeć, przenocować czy po prostu zapytać o radę.
Dla osób, które zechcą odwiedzić lub wesprzeć parafię rzymskokatolicką w Maniewiczach podaję dane kontaktowe:
ks. Andrzej Kwiczala
ul. Galana 12 B
44600 Maniewicze
Wołyń
Ukraina
tel. (00380) 337622012
Jeziorno
Znajduje się tam największy cmentarz legionowy na Wołyniu. W okresie sowieckim uległ on niemalże całkowitemu zniszczeniu. Odnaleziono go w roku 1997 dzięki relacjom miejscowych mieszkańców. Obecnie na cmentarzu znajduje się 148 betonowych małych krzyży oraz trzymetrowy betonowy krzyż z wmurowaną pamiątkową tablicą poświęconą 4 pp.

Kowel
cmentarz na Górce
W Kowlu zlokalizowane są dwa cmentarze legionowe położone w różnych częściach miasta. Jednym z nich jest cmentarz na wysokiej skarpie w pobliżu kopalni piasku przy ul Watutina. Znajduje się na nim 137 nagrobków. Trwają tam wciąż prace rekonstrukcyjne, co widać na poniższych zdjęciach.
Więcej na temat polskich cmentarzy legionowych na Wołyniu przeczytać można w pozycji Adama Rafała Kaczyńskiego Cmentarze legionowe na Wołyniu, Warszawa 2011. Natomiast o walkach legionistów polskich na tym terenie dowiedzieć się można dużo z pozycji Legenda Legionów. Opowieść o Legionach oraz ludziach Józefa Piłsudskiego, pod red. Witolda Sienkiewicza, Warszawa 2010.
3 thoughts on “Cmentarze legionowe na Wołyniu pod opieką harcerzy”
Comments are closed.