Przez cały okres powojenny kolonialne „elity” PRL wydzierały Narodowi Polskiemu pamięć o naszym dorobku cywilizacyjnym na Kresach Wschodnich. W kreowanej polityce historycznej przekonywały, że Polskę stanowią tylko ziemie odpowiadające utworzonemu na Kongresie Wiedeńskim 1815 r. miniaturowemu Królestwu Polskiemu, poszerzone na zachód o terytoria odzyskane od Niemców. Na fakty dotyczące polskiej obecności na wschód od Bugu „elity” zaciągnęły zasłonę milczenia.
Polityka realizująca interes suzerena ze Wschodu jest w Polsce kontynuowana również po „Okrągłym Stole” 1989 r. Świadczy o tym m.in. fakt, że w otwartym przed raptem dwoma laty w Warszawie Muzeum Fryderyka Chopina znajduje się wielka mapa Królestwa Kongresowego z lat 1815-1832, która ma sugerować, że w przeszłości Polski na Kresach Wschodnich nie było. A jeśli nawet ewentualnie kiedyś była, to jako okupant i ciemiężyciel „rdzennej”, „większościowej” ludności „litewskiej”, białoruskiej i ukraińskiej. To zaś, że w okresie szopenowskim wielu polskich twórców romantycznych mieszkało i tworzyło na ziemiach wschodnich I Rzeczypospolitej, m.in. na Litwie i Białej Rusi (Adam Mickiewicz, Władysław Syrokomla, Napoleon Orda, Stanisław Moniuszko, Józef Ignacy Kraszewski), na Wołyniu (Juliusz Słowacki, Antoni Malczewski, Henryk Rzewuski), czy też na Ukrainie i Podolu (Seweryn Goszczyński, Józef Bohdan Zaleski, Michał Grabowski, Władysław Bełza) i że w konsekwencji zarys granic Polski w powyższym Muzeum winien obejmować wszystkie przedrozbiorowe jej ziemie, nie ma dla organu założycielskiego Muzeum jakiegokolwiek znaczenia.
Jak należy przyjąć, taki stan rzeczy wynika z dyspozycyjności znacznej części postkolonialnych „elit” III RP wobec czekistowskiej, bolszewickiej Rosji Władimira Putina, która obszar polskich Kresów Wschodnich uznaje za swoją strefę wpływów. W zamian kreole[1] otrzymują z Moskwy poparcie polityczne niezbędne dla utrzymania w ryzach polskiego tubylczego ludu i zwalczania odradzających się po latach okupacji i terroru autentycznych elit polskich. W celu utrwalenia ich uprzywilejowanego statusu (grupy panującej w Polsce), płyną ponadto z Rosji środki na finansowanie przedsięwzięć kulturalnych stojących w opozycji do interesu Narodu Polskiego.
Jako przykład antypolskiej współpracy „elit” III RP z czekistami Władimira Putina należy podać udział postbolszewickiej Rosji w realizacji poniżającego Polaków filmu Władysława Pasikowskiego „Pokłosie”. Zgodnie bowiem z informacją zamieszczoną na portalu www.kresy.pl obraz ten był finansowany przez „rosyjską” rządową Fundację Kina oraz „prywatne” studio filmowe Metrafilms z Rosji.
Pragniemy zatem uzmysłowić Czytelnikowi, iż ziemiami polskimi są nie tylko Mazowsze, Śląsk czy Pomorze, ale również rozległe przestrzenie pomiędzy Bugiem a Dnieprem. Polskość tych ziem nie jest uzależniona od ich współczesnej przynależności politycznej, lecz została określona przez nasze zbiorowe dzieje, których nikt zmienić już nie jest w stanie. Można tylko naszą na Wschodzie pięćsetletnią obecność przemilczać lub przekłamywać.
Po roku 1945 Polska pozbawiona została terytoriów, na których wyrosła kultura naszego Narodu, na których zapuściła korzenie i rozwinęła skrzydła. Cała bogata, półtysiącletnia cywilizacja stworzona przez Naród Polski na ogromnych obszarach Kresów Wschodnich poddana została fizycznemu niszczeniu i wykreślaniu z pamięci zbiorowej. Trwało to kilka pokoleń i w rezultacie albo o polskiej obecności kulturowej na Wschodzie zapomnieliśmy albo się jej wyrzekliśmy, okłamani i zmanipulowani przez propagandę Salonu.
Cywilizacja polska na ziemiach wschodnich stanowi zatem dla zdecydowanej większości Polaków cywilizację zaginioną. Taki sam wymiar ma ona również w świadomości współczesnych Żmudzinów (uzurpujących sobie miano „Litwinów”), Białorusinów i Ukraińców, którzy o jej istnieniu, istocie i rozmachu mają wiedzę podobną do wiedzy o innych kulturach wygasłych przed wiekami. Zapewne również z tego powodu, że ich dziadowie uczynili wiele, aby pomniki cywilizacji polskiej na odebranych Polakom Kresach Wschodnich zniszczyć, a pamięć o niej u potomnych zatrzeć.
Dlatego chcemy przywracać wiedzę o zaginionej polskiej cywilizacji. Pragniemy zachęcać Rodaków do odkrywania na nowo jej piękna, odwiedzania ziem na Wschodzie, zapoznawania się z życiem i problemami pozostałych tam Kresowian.
Wielu z nas w poszukiwaniu dawnych cywilizacji wyjeżdża do Grecji czy Egiptu. Nie zdajemy sobie natomiast sprawy, że tuż obok obecnych granic Polski odkrywać można architektoniczne ślady bogatej kultury zbudowanej przez naszych przodków. Cywilizacji skazanej na zapomnienie, na wykreślenie z oficjalnej historii dlatego, że była stworzona przez dumnych i walecznych potomków Sarmatów, rzymskich katolików.
Polskiej zaginionej cywilizacji pomiędzy Bugiem a Dnieprem poświęcamy kilka tekstów, które ukazywać się będą cyklicznie. Część niniejsza dotyczy wschodniego Wołynia, kolejna – zachodniego; dalsze zaś części – Podola.
Wołyń wschodni „za kordonem”
Wołyń wschodni nie wszedł już w skład odrodzonej w 1918 r. II Rzeczypospolitej, lecz stał się łupem bolszewickiej Rosji. Pozostały na nim setki tysięcy Polaków, zdziesiątkowanych następnie przez represje sowieckie w latach trzydziestych XX w.
Zbiorowe morderstwa bolszewickie nie zdołały jednak do końca zniszczyć polskości na tej ziemi. Nadal mieszkają tam Polacy, choć wielu z nich nie zna już mowy przodków i z polskością związani są przede wszystkim przez rzymskokatolickie wyznanie.
W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia na nowo odrodziła się na Wołyniu struktura Kościoła rzymskokatolickiego. Wokół odzyskanych świątyń odbudowały się polskie i katolickie wspólnoty.
Na wschodnim Wołyniu pozostały też liczne polskie pałace, dwory, klasztory oraz cmentarze. Choć większość z nich znajduje się w stanie ruiny, to jednak ich monumentalne założenia robią wrażenie, przywołując refleksje o potędze dawnego Królestwa Polskiego.
Antoniny
powiat Zasław obwód Chmielnicki (d. Płoskirów)
Do dzisiaj zachowały się w Antoninach ruiny pałacu Sanguszków (później Potockich), spalonego w 1919 r. przez zrewoltowanych chłopów. Dawny Pałac Sanguszków przebudował w 1897 r. francuski architekt Francois Arveuf, w stylu zamków nad Loarą. Od 1912 r. był siedzibą ordynacji Potockich. W 1908 r. nastąpiła kolejna przebudowa rezydencji przez architekta Ferdynanda Fellnera w stylu neobarokowym. Istniał tu wspaniały park i stadnina koni (przetrwała oficyna pałacowa i ujeżdżalnia). Antoniny uwieczniła na kartach „Pożogi” Zofia Kossak-Szczucka.
W latach rewolucji bolszewickiej Antoniny były centralnym miejscem formowania się polskich oddziałów wojskowych na Wołyniu.
Zasław (ukr. Izasław)
obwód Chmielnicki
Jest to jedno z najstarszych miast na Wołyniu, dawna rezydencja Ostrogskich–Zasławskich. Po Zasławskich miasto dostało się Sanguszkom, którzy rezydowali na Nowym Zamku aż do rewolucji październikowej 1917 r., po której wschodni Wołyń znalazł się w granicach ZSRS.
W mieście znajduje się barokowy pałac Sanguszków (1754–1770) zbudowany według planów Pawła Antoniego Fontany. Po II wojnie światowej Sowieci zamienili pałac zasławski w ruinę, wciąż jednak sprawia on imponujące wrażenie.
Z pałacem związany jest późnobarokowy kościół p.w. św. Józefa Oblubieńca (1750-60) i klasztor oo. Misjonarzy (1747–1755 – architekt P. Fontana) – trójnawowa bazylika, z trzykondygnacyjnymi wieżami – dzwonnicami po obu stronach głównej fasady, połączonymi piętrowymi przejściami. Do kościoła przylega piętrowy, murowany budynek klasztorny (koniec XIX w.)
Kościół św. Józefa władze sowieckie obróciły w ruinę. Lokalna wspólnota katolicka odzyskała go na początku lat dziewięćdziesiątych minionego stulecia, podejmując dzieło odbudowy. Dzisiaj proboszczem w Zasławiu jest ksiądz Robert Patrak z Kielc. To gospodarny i rozumny kapłan, który pomimo skromnych środków potrafi kontynuować prace renowacyjne wewnątrz budynku. W najbliższym czasie zamierza także odnowić elewację zewnętrzną kościoła. W naszej ocenie jest gospodarzem, którego warto wspierać.
Kontakt do księdza Roberta Patraka ul. Szewczenka 10 303000 Izasław obwód Chmielnicki
tel. +380679889557 mail: rpatryk@mail.ru
Adres kontaktowy w Polsce:
ks. mgr lic. Robert Patrak
ul. Jana Pawła II, 7 25-013 Kielce
+48503424783
PKO BP 50 1020 5558 1111 1260 9130 0033
Połonne powiat Zwiahel
(Nowogród Wołyński) obwód Chmielnicki
Od początku XV wieku Połonne należało do kniaziów Ostrogskich, a od początku XVII w. do Lubomirskich. W roku 1792 na drodze w kierunku Zasławia stoczono zwycięską dla Polaków Bitwę pod Zieleńcami. W II rozbiorze Polski miasto zostało zagarnięte przez Rosję. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku Połonne nie powróciło już do Polski lecz zostało przyłączone do ZSRS.
W 1607 roku wojewoda krakowski Stanisław Lubomirski ufundował barokowy kościół św. Anny.
W okresie władzy sowieckiej (od lat pięćdziesiątych XX w.) miasteczko było jednym z centrów polskości na Ukrainie. Do tutejszego kościoła przyjeżdżali wierni z odległości nawet kilkuset kilometrów. Tylko tu mogli rozmawiać w ojczystym języku i czuć się Polakami. Aktualnie w Połonnem mieszka około pięciu tysięcy naszych Rodaków. Działa tu Polskie Stowarzyszenie Kulturalno – Oświatowe, starające się podtrzymywać tożsamość narodową Wołyniaków. Jego sytuacja jest jednak trudna. W nowej rzeczywistości drogi parafii i polskiej organizacji rozeszły się.
Obecny proboszcz, franciszkanin o. Piotr Nowoselskyj, konsekwentnie ruguje język polski z liturgii i duszpasterstwa w połońskiej parafii, kontynuując w tym względzie politykę swoich poprzedników.
W pobliżu Połonnego znajdują się zwarte skupiska ludności polskiej m.in. w Ponince, Burtynie, Nowosielicy, Łodzianówce, Fadijówce, Szkarówce, Sasance, Harbuznej, Brażyńcach i Łaboniu.
W kościele p.w. św. Anny znajduje się stary obraz św. Antoniego przed którym w czasach sowieckich modlił się patriarcha Wołynia i Podola ks. Antoni Chomicki.
Starokonstantynów
(d. Konstantynów) obwód Chmielnicki
Fundatorem zamku w Konstantynowie (od XIX w. Starokonstantynów) był książę Konstanty II Ostrogski, który w latach 1561-1571 wzniósł warownię, mającą bronić kraj przed najazdami Tatarów. Przez Konstantynów wiódł bowiem Czarny Szlak – jedna z trzech głównych tras tatarskich napadów. Kompleks zamkowy rozbudowany został na początku XVII w.
Berdyczów obwód Żytomierz
Około 1626 r. wojewoda kijowski Janusz Tyszkiewicz po uwolnieniu z niewoli tureckiej jako wotum dziękczynne ufundował w Berdyczowie kościół i sprowadził karmelitów bosych. Z racji cudownego obrazu Matki Bożej Berdyczowskiej miasto stało się słynnym ośrodkiem kultu maryjnego, nazywanym Ukraińską Częstochową.
W murach sanktuarium wzrastał karmelita o. Marek Jandołowicz – duchowy przywódca Konfederacji Barskiej, którego Juliusz Słowacki uczynił głównym bohaterem dramatu „Ksiądz Marek”. W 1768 r. Kazimierz Pułaski z 700 konfederatami i 800 cywilami przetrwał 17 dni oblężenia Berdyczowa, trzykrotnie odpierając szturmy. W 1793 r., w wyniku II rozbioru Polski, Berdyczów został włączony do Rosji i odtąd dzielił los całego wschodniego Wołynia.
W Berdyczowie wciąż mieszka wielu Polaków. Działają tu polskie stowarzyszenia:
Berdyczowskie Polskie Stowarzyszenie Wspierania Przedsiębiorczości ul. L. Karastojanowej, 22, tel.: +38 (04143) 4-18-30
Berdyczowski Oddział Związku Polaków Ukrainy
ul. Puszkina, 46, tel.: +38 (04143) 2-23-78
Berdyczowskie Rejonowe Stowarzyszenie Polaków «Rodzina»
ul. Soborna, 20/74, 13-300 Berdyczów, tel.: +38 (098) 291-77-75,
e-mail: rodzina.berdyczow@hotmail.com
Wespół z Rodakami z Żytomierza berdyczowianie wydają dwumiesięcznik „Mozaika Berdyczowska”.
Co miesiąc, w każdą pierwszą sobotę miesiąca, można słuchać w Radiu Żytomierz półgodzinnej audycji w języku polskim, a dwa razy w miesiącu nadaje audycje dla Polaków Telewizja Żytomierz.
Ojcowie karmelici po powrocie do Berdyczowa w 1991 r. z energią przystąpili do odbudowy zdewastowanych wnętrz klasztoru karmelitów bosych oraz kościoła św. Barbary i upowszechniania kultu Matki Bożej Berdyczowskiej, który – mimo iż sanktuarium było zrujnowane – przetrwał w sercach wiernych.
Odprawiane w Berdyczowie msze św. są dwujęzyczne — częściowo w języku polskim, częściowo po ukraińsku.
adres sanktuarium: Ojcowie Karmelici, pl. Soborna 25, 13-312 Berdycziv, UKRAINA, tel. 0038-04143-240-42; sanktberd@ukr.net