Kościele walcz!

Share Button

W Kościele rzymskokatolickim w Polsce od dawna nie ma przywódcy na miarę kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Episkopat Polski dał się wywieść w pole europejskim lobbystom i udzielił poparcia wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, choć stosunkowo łatwo można było dostrzec wrogie chrześcijaństwu fundamenty ideologiczne tej organizacji. Ponadto przez wiele lat niemalże bezczynnie przyglądał się atakom na Kościół i polskość.

Hierarchom brakowało też stanowczości wobec poczynań władz krajowych w kwestiach etycznych i społecznych. W sposób zaskakujący niektórzy z nich uchylili się w szczególności od zajęcia jednoznacznej postawy w sprawie obrony krzyża smoleńskiego przed Pałacem Namiestnikowskim.

Część dostojników (tzw. „Kościół łagiewnicki”) przymilała się liberalnym politykom, a dystansowała od tzw. „Kościoła toruńskiego”.

Ostatnie tygodnie zmasowanych ataków na Kościół dowodzą natomiast, że strategia unikania zajmowania stanowiska w zasadniczych problemach społeczeństwa i państwa, stosowana przez niektórych książąt Kościoła, poniosła totalną klęskę.

Kościół rzymskokatolicki w Polsce nadal jednak pozostaje najsilniejszą instytucją reprezentującą Polaków. Ma też w sobie silnego ducha odnowy w postaci Rodziny Radia Maryja. Jeśli tylko zechce podjąć rzucone mu wyzwanie, zetrze w proch ujadające wokół niego i Narodu Polskiego kundelki. Jeżeli natomiast właśnie teraz nie przedsiębierze adekwatnych środków obrony, może utracić swoją pozycję w społeczeństwie, i tak już osłabioną w północnych i zachodnich województwach Kraju. Część wiernych odejdzie z Kościoła, bowiem uwierzy w powtarzane w nieskończoność kłamstwa. Inni dlatego, gdyż i tak traktują obrzędy religijne jedynie jako element tradycji i kultury, nie przywiązując do nich wagi duchowej. Kolejni zaś wystraszą się nagonki na wyznawców Chrystusa i nie będą chcieli ponosić negatywnych konsekwencji społecznych bycia chrześcijanami.

W tej trudnej sytuacji, w której znalazł się właśnie polski Kościół, nie można wyzbyć się refleksji, jak możliwe stało się prześladowanie i męczeństwo wyznawców Jezusa Chrystusa w takich, niemalże stuprocentowo chrześcijańskich krajach, jak Rosja (po rewolucji bolszewickiej), Meksyk (za rządów prezydenta Plutarco Elías’a Calles’a – 1924-1928) czy Hiszpania (pod kierownictwem Frontu Ludowego – 1931-1939). Jeżeli zatem hierarchowie Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce pragną ustrzec siebie i swój Naród od doświadczeń powyższych społeczeństw, to winni bezzwłocznie powołać przy Episkopacie komórkę adwokatów, którzy występować będą przeciwko oszczercom Kościoła z prywatnymi aktami oskarżenia, zarzucającymi popełnienie czynów z art. 212 § 2 kodeksu karnego (pomówienie za pomocą środków masowego komunikowania) i art. 216 § 2 kk (znieważenie za pomocą środków masowego komunikowania), jak też z pozwami o naruszanie dóbr osobistych z art. 24 § 1 kodeksu cywilnego (czci i wizerunku).

Wyroki sądowe, zasądzające wobec sprawców powyższych czynów, kary grzywny, ograniczenia wolności, pozbawienia wolności, oraz zapłatę nawiązki, zadośćuczynienia pieniężnego i odszkodowania, niewątpliwie zniechęciłyby niepolskie media do rzucania czczych oskarżeń. Reakcja Kościoła byłaby też sygnałem dla rządzących, że wdrażanie szkodliwych dla Polski rozwiązań, podsuwanych przez obce lobbies, będzie odtąd recenzowane z ambony. Zdecydowana postawa Kościoła umocni też w wierze zdezorientowanych i wystraszonych.

Share Button