My Ślązoki

Share Button
Jan Ryszka (Szczepon)

Kiej z łojcowizny, nos biydnych Ślązoków
Wojna wygoniyła tysiącem wyroków, –
Kiej po naszy ziemi dzisiok Niemiec chodzi –
Ano, nic nie szkodzi.

To wszystko do czasu: tak jak wszystko mijo
Tak i ty się skończys miemiecka bestyjo,
Ty się sparzysz łapy, ty pochylis głowy –
Ślązok już gotowy.

I jak śpiwka godo – tak i my powiymy:
Że to my som chłopcy, co się nie bojymy.
Firera strzaskomy, bić bydymy dali –
Aż się Germania całko nie łobali.

A że czas tyn przyńdzie, jo to dziś już czuja,
I we swoi piersi nowy Śląsk hoduja.
Łon mi przyjocielem, jo śnim ciągle godom,
Przeca go niedługo tam poniosa, do dom.

Zaniesa tyj ziemi, pokłonia się pięknie,
Niech se kapka pojy, niechaj niym nasiąknie;
Niech z tej jałowizny nowe wzrosną plony –
Nowe pierony.

Niech wyrosną Józki, Karliki, Morciny –
Nowe pokolenia, bez skazy, bez winy,
I tyż bez łonego szwabskiego łoddechu,
Co niekierych słabych sprowadzil do grzechu.

A wtedy Pon Bóczek do kopalni zyńdzie,
We hucie Go znajdziesz, na hałdzie i wszyńdzie.
Weżmie kilof w rynka, by nom pomóc bokiem –
I bydzie Ślązokiem i bydzie Polokiem.

A potym Karliki, Halżbietki i Anny
Pięknie poklynknimy do Piekarskiej Panny –
Żeby już na zawsze Breslau był Wrocławiem
Tak myślą Ślązoki. Wierzą myślą prawie.

 ___

Wiersz pochodzi z książki ks. Jerzego Andrzeja Klichty p.t.”Dzieje Śląska”
Więcej szczegółów dotyczących tej publikacji można przeczytać na stronie www.raciborz.com.pl.
Można tam także pobrać darmowego e-booka zawierającego całą publikację.

Share Button