Ameryka, Rosja, Chiny a sprawa polska

Share Button

Panowanie sowieckie nad Polską było amerykańsko-brytyjską zapłatą Sowietom za udział ZSRS w wojnie z Niemcami. Bez Związku Sowieckiego pokonanie Niemiec było raczej niemożliwe. I to głównie Amerykanie i Brytyjczycy ponoszą odpowiedzialność za to, co stało się z Polską po układzie jałtańskim.

Amerykańska gra wokół Rosji trwa także dziś. Wprawdzie obecnie toczy się (per procura) wojna pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Niemcami a Federacją Rosyjską, to jednak należy zauważyć, że zarówno Waszyngton, jak i Berlin mogą być zainteresowani wygaszeniem tego konfliktu.

Głównym obszarem zmagań pomiędzy mocarstwami nie jest obecnie Europa, w tym również Ukraina. Walka o dominację nad światem rozgrywa się bowiem pomiędzy USA i Chinami. Waszyngton od dawna prowadzi politykę powstrzymywania Pekinu za pomocą sojuszy wojskowych z sąsiadami Państwa Środka (Japonią, Koreą Południową, Tajwanem i Australią) oraz instrumentów polityki handlowej. Strategia ta odpowiada uprzedniej polityce powstrzymywania komunizmu (ZSRS). Jednakże wobec Chin polityka ta odnosi jak dotąd fiasko. Wielki Smok uzyskuje kilkukrotną nadwyżkę eksportową w wymianie handlowej ze Stanami Zjednoczonymi, posiada ogromne rezerwy złota i walut obcych, oparł się penetracji zachodnich instytucji finansowych i sam stał się finansowym potentatem, zdobywając dla swoich interesów gospodarczych przyczółki w Afryce i Europie (Białoruś).

Waszyngtońscy „obrońcy demokracji” muszą zatem energiczniej zwalczać rosnącą potęgę chińską i pozyskiwać w tym celu nowych sojuszników. Sprawa jest bardzo poważna, albowiem potencjał ludnościowy ChRL (około półtora miliarda obywateli) jest tak ogromny, że przeważa nad liczbą ludności USA i ich sojuszników razem wziętych. W tej sytuacji konieczne może stać się nakłanianie do antychińskiej koalicji także Rosji.

Aktualnie strategicznym wrogiem Federacji Rosyjskiej są Stany Zjednoczone i pozostałe państwa NATO. W celu oparcia się tym państwom Moskwa zacieśnia współpracę gospodarczą z grupą krajów rozwijających się, skupionych w BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Republika Południowej Afryki). Grupa BRICS dąży w szczególności do złamania monopolu Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego.

Grupa BRICS
Grupa BRICS http://pl.wikipedia.org/wiki/BRICS

Innym forum politycznego współdziałania Moskwy i Pekinu jest Szanghajska Organizacja Współpracy. Jej celem jest umacnianie bezpieczeństwa regionalnego w Azji Centralnej.

Szanghajska Organizacja Współpracy.
Szanghajska Organizacja Współpracy. Członkowie – kolor zielony; obserwatorzy – kolor niebieski; partnerzy w dialogu – kolor fioletowy. http://pl.wikipedia.org/wiki/Szanghajska_Organizacja_Wsp%C3%B3%C5%82pracy

Jakkolwiek Rosjanie z Chińczykami współpracują, to nie mogą jednak do końca im ufać, albowiem w sojuszu z nimi są partnerem wielokrotnie słabszym i rosyjski niedźwiedź może stać się Wielkiego Smoka wasalem. Ponadto Pekin nigdy nie zrezygnował z roszczeń terytorialnych do dalekowschodniej części Rosji. Nadmierne zbliżenie z Chinami może oznaczać zatem dla Moskwy utratę całości lub części Syberii z jej bogatymi zasobami złóż naturalnych. Kreml może być więc skłonny porzucić swojego azjatyckiego partnera w zamian za gwarancje amerykańskie. Gdyby Rosjanie się na to zdecydowali, Amerykanie mogliby ustąpić im swoje wpływy na Ukrainie i w krajach nadbałtyckich. Stanisław Krajski obawia się zaś sprzedaży Moskwie przez „międzynarodowe” instytucje finansowe także polskiego zadłużenia zagranicznego.[1] Skoro podobną ofertę Anglosasi złożyli Stalinowi w latach II wojny światowej, to analogiczny scenariusz jest wielce prawdopodobny także współcześnie. Propozycja taka nie miałaby sensu jedynie wówczas, gdyby NATO uznało Rosję za państwo na skraju upadku.

Ponieważ Państwo Polskie nie jest w stanie narastającego lawinowo zadłużenia spłacić, a dług ten stanowi w istocie konsekwencję zaplanowanej polityki kolonizacyjnej „międzynarodowych” lichwiarzy[2], to już teraz winniśmy przygotowywać się do obrony przed należności tych egzekucją. Spodziewać się bowiem należy, że gdyby śladem Islandczyków, polski rząd odmówił dalszej obsługi Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, to bombowce mocarstwa reprezentującego wierzycieli[3] pojawiłyby się nad Warszawą. W ten sposób zmuszono by nas do przeznaczenia na spłatę zadłużenia zagranicznego środków pozyskanych ze zniesienia w Polsce publicznej służby zdrowia, emerytur i rent z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, bezpłatnego szkolnictwa, narodowej armii oraz ze sprzedaży lasów państwowych, ziemi pozostającej jeszcze w rękach państwa oraz polskich bogactw naturalnych. Wszak dla wymuszenia na Polsce odszkodowań dla Żydów wysocy waszyngtońscy urzędnicy, z prezydentem Barackiem Obamą i Dyrektorem FBI James’em Comey’em na czele, już teraz posuwają się do szkalowania Polski i Polaków[4]. Z kolei Grekom Niemcy proponowali konwersję zadłużenia na śródziemnomorskie wyspy.[5] Może zatem także nam zaoferują zamianę długów na Ziemie Zachodnie?

W przypadku wejścia Rosji do amerykańskiego, antychińskiego bloku, marzenia polskich zwolenników Międzymorza musiałyby ostatecznie prysnąć. Ale to prawdopodobnie nie wyczerpałoby w całości ceny, jaką Polacy zmuszeni byliby zapłacić za robioną w Polsce „nieprzemyślaną” antymoskiewską kampanię. W sposób oczywisty bowiem Niemcy zażądałyby od Stanów Zjednoczonych rekompensaty za swój udział w antyrosyjskiej krucjacie na Ukrainie i za utratę wpływów nad Dnieprem oraz w krajach nadbałtyckich. Amerykanie musieliby więc zapłacić im za to polskimi ziemiami zachodnimi, a przynajmniej zgodą na oddanie naszego Kraju pod niemiecką dominację. Jeżeliby jednak, po zaspokojeniu apetytów terytorialnych Berlina, coś jeszcze z Polski pozostało, to obszar ten powierzony zostałby zapewne żydowskiemu zarządowi powierniczemu.[6] Wynika to po pierwsze z tego, że Stany Zjednoczone nie są w stanie zapewnić Żydom bezpieczeństwa w Izraelu, a możliwość zdobycia dla nich miejsca do kolonizacji na Ukrainie także by odpadła. Po drugie zaś, zarząd mieniem Polaków, w tym obsługa zadłużenia zagranicznego naszego Kraju muszą znajdować się w rękach osób zaufanych „międzynarodowej” finansjerze.

Z kolei szowinizmowi ukraińskiemu, na zgodę z Rosjanami (by banderowcy pogodzili się z pozostaniem Ukrainy w rosyjskiej strefie wpływów), zostałyby być może oddane polskie województwa wschodnie: lubelskie i podkarpackie. Jest to prawdopodobne tym bardziej, że analogiczne rozwiązanie małopolscy i wołyńscy Ukraińcy zaakceptowali także w roku 1944. Wówczas to wszystkie ziemie do których aspirowali Ukraińcy zostały zjednoczone w jednej wielkiej Ukrainie od Przemyśla do Doniecka, tyle że nie w pełni „samostijnej”, bo pozostającej w składzie ponadnarodowej unii –  Związku Sowieckiego.

 

Prawdopodobna mapa Europy w roku 2035 ułożona przez geopolitycznych ekspertów na podstawie analiz źródeł jawnych CIA, GRU i szeregu instytutów badawczych, a także prac Alvina Tofflera, Zbigniewa Brzezińskiego i Samuela Huntingtona. Żródło: https://marucha.wordpress.com/2013/01/28/rosja-wymieni-kaukaz-na-bialorus-i-ukraine/

 

Prawdopodobna mapa Europy w roku 2035 ułożona przez geopolitycznych ekspertów na podstawie analiz źródeł jawnych CIA, GRU i szeregu instytutów badawczych, a także prac Alvina Tofflera, Zbigniewa Brzezińskiego i Samuela Huntingtona.
Prawdopodobna mapa Europy w roku 2035 ułożona przez geopolitycznych ekspertów na podstawie analiz źródeł jawnych CIA, GRU i szeregu instytutów badawczych, a także prac Alvina Tofflera, Zbigniewa Brzezińskiego i Samuela Huntingtona. Żródło: https://marucha.wordpress.com/2013/01/28/rosja-wymieni-kaukaz-na-bialorus-i-ukraine/

Z powyższych względów należy przyjąć, że w interesie Wielkiej Polski leży, aby nie przeszkadzać budowaniu przymierza chińsko-rosyjskiego, a zbliżenie amerykańsko-niemiecko-rosyjskie utrudniać. Takie jest w każdym razie przesłanie Romana Dmowskiego i także zupełnie współczesna nasza ocena, iż polska podmiotowość może zaistnieć nie wskutek zgody pomiędzy mocarstwami, ale dzięki rozbieżnościom ich interesów. 

Rolą zatem polskich narodowców powinno być powstrzymywanie szafowania polskim interesem narodowym dla realizacji utopii Rzeczypospolitej Wielu Narodów[7], której dalsze bezowocne wdrażanie może doprowadzić do celu zupełnie dla Narodu Polskiego niepożądanego. Prawdziwi narodowcy winni więc domagać się od nadwiślańskiego rządu jak najszybszego zawrócenia z drogi, na którą wprowadziły Polskę jankeskie cyngle i podążenia szlakiem wytyczonym przez Romana Dmowskiego. Rolą narodowców winno być także demaskowanie autorów czynionych z politycznym rozmysłem antyrosyjskich prowokacji, a nie ich inspirowanie. To bowiem my Polacy, a nie agenci obcych mocarstw, winniśmy oceniać zagrożenia dla Polski i realizować politykę zagraniczną polską, a nie innych narodów.[8]    

W interesie Polski leży niedopuszczenie do nowego układu jałtańskiego Amerykanów, Niemców i Rosjan. W sposób zrównoważony należy zacząć dystansować się od polityki Waszyngtonu, którego staliśmy się pawiem i papugą. Anglosaskiej obręczy nie można jednak rozluźniać nazbyt demonstracyjnie, bowiem Waszyngton i Berlin zrobiliby nam wówczas prawdopodobnie Euromajdan, albo doprowadzili Polskę do finansowej zapaści poprzez atak na naszą walutę, gwałtowne wyprowadzenie z Kraju zagranicznych kapitałów, czy też nałożenie embarga handlowego na polski eksport. Mogliby też wywołać rozruchy na Śląsku (analogia do Syrii) i „stanąć w obronie” rebeliantów (choćby poprzez bombardowanie Warszawy – analogia do Belgradu). Mogliby wreszcie, nie wywołując konfliktu etnicznego, przystąpić od razu do „przywracania demokracji” nad Wisłą. Tym bardziej, że mają w naszym Kraju nie tylko rozległą sieć swoich własnych agentów i tych funkcjonariuszy sowieckich, polskojęzycznych służb specjalnych, oraz resortowych mediów, którzy zdradzili swojego kremlowskiego pana po rozpadzie Układu Warszawskiego, ale również całą rzeszę osób oddanych sprawie Rzeczypospolitej Wielu Narodów. Patrioci rzeczypospolitańscy traktują zaś rosyjską agresję na Ukrainę za równoważną z najazdem na Polskę. Interes zatem Rzeczypospolitej Wielu Narodów wymaga walki Polski z Rosją.

Interes natomiast Wielkiej Polski jest zupełnie inny. Dążenia Ukraińców i Żmudzinów uznaje za Polsce wrogie i wynik konfliktu rosyjsko-ukraińskiego w Doniecku jest mu w zasadzie obojętny. Interes Wielkiej Polski nakazuje również, aby nie traktować Rosji zawsze i bezwarunkowo jako (jedynego) wroga naszej Ojczyzny i aby nie kreować wydumanych problemów polsko-rosyjskich po to tylko, aby konflikt ten eskalować, co czynią patrioci Rzeczypospolitej Wielu Narodów. Strategia patriotów rzeczypospolitańskich uniemożliwia bowiem polityce polskiej dokonywanie samodzielnej oceny aktualnej sytuacji międzynarodowej, lecz czyni z naszej polityki obszar nieustannych antyrosyjskich prowokacji, rozgrzanych antymoskiewskich emocji i histerii. A przecież jeżeliby wszystkie antykremlowskie wrzutki medialne były prawdziwe, to i tak odporu tym zagrożeniom nie dałaby rozhisteryzowana ulica (bo podpalenie budki strażniczej przy rosyjskiej ambasadzie w trakcie Marszu Niepodległości bezpieczeństwa Polsce nie zapewni), ale racjonalna polska polityka i wyposażona w niekonwencjonalną broń armia. 

Gdyby Polsce udało się prowadzić taką właśnie politykę, to wariant rozbiorowy naszego Kraju, który nad nami prawdopodobnie zawisł[9], zostałby oddalony. Co więcej, po wyczerpaniu sił mocarstw zaangażowanych w konflikt, sami zachowując w jego trakcie postawę neutralną i wyczekującą, moglibyśmy cofnąć skutki II wojny światowej na ziemiach polskich.

[1] S. Krajski, Masoneria polska, Warszawa 2014.

[2] http://narodowikonserwatysci.pl/2012/07/04/trzy-kroki-do-suwerennosci-gospodarczej-polski/

[3] Obecnie są to Stany Zjednoczone.

[4] http://www.radiomaryja.pl/informacje/szefa-fbi-oskarza-polakow-za-holokaust/ ; http://www.se.pl/wiadomosci/swiat/obama-obrazi-polakow-polskimi-obozami-smierci_260530.html

[5] http://wyborcza.biz/biznes/1,101562,12354526,Grecja_jednak_zacznie_sprzedawac_wyspy__Premier_jest.html

[6] Zob. http://narodowikonserwatysci.pl/2015/04/14/polska-jako-rekompensata-dla-zydow-grzegorz-braun-analizuje-sytuacje-miedzynarodowa/

[7] Nie chodzi tu o Polskę, lecz właśnie o Rzeczypospolitą, która według ideologów koncepcji Rzeczypospolitej Wielu Narodów istniała w latach 1569-1795 na ziemiach, którą my polscy narodowcy uważamy za Polskę historyczną (Koronę Królestwa Polskiego) i która to bliżej narodowo nieokreślona Rzeczypospolita powinna stać się znowu wspólnym państwem nie tylko Polaków, ale i Żydów, Żmudzinów, Ukraińców oraz wszystkich innych, którzy w tym wspólnym republikańskim domu (Międzymorzu bałtycko-czarnomorskim) zechcą zamieszkać. http://narodowikonserwatysci.pl/2013/03/20/koncepcja-rzeczypospolitej-wielu-narodow-jako-metoda-zaboru-historii-i-rozbioru-panstwowosci-polskiej/

[8] O analogicznych problemach naszej polityki u zarania XX w. pisał w dziele Polityka polska i odbudowanie państwa Roman Dmowski – „Walkę o organizację myśli politycznej kraju zaostrzał niepomiernie udział w niej Żydów, zwłaszcza tych Żydów, którzy przemawiali jako Polacy. Żydzi mieli swoje porachunki z Rosją i pragnęli przede wszystkim jej zniszczenia, co nas zresztą wcale nie dziwiło. Ale te porachunki nas nie obchodziły – myśmy mieli przed oczyma sprawę polską, a nie żydowską. Oni wszakże nie chcieli dopuścić do tego, żeby Polacy mieli swoją politykę polską, nie liczącą się z celami żydowskimi, i używali wszystkich swoich wpływów – a mieli niemałe w różnych obozach polskich – żeby nas zwalczać, żeby plany nasze unicestwić. Widzieliśmy, że jeżeli się wpływu żydowskiego na myśl polską nie złamie, będziemy musieli przegrać – jeszcze raz przegrać Polskę. To nas zmusiło do uzupełnienia naszej polityki akcją przeciwżydowską, jakkolwiek zdawaliśmy sobie sprawę z tego, co to znaczy w dzisiejszych czasach – nietrudno było widzieć, że to prostuje naszą politykę wewnątrz, ale ją na zewnątrz komplikuje. Jednak bez tego bylibyśmy nie zdołali polityki naszej zorganizować i nie mielibyśmy dziś Polski, a przynajmniej takiej, jaką mamy.http://narodowikonserwatysci.pl/2015/02/24/zydzi-wobec-niepodleglosci-i-granic-polski-w-mysli-w-studnickiego-i-r-dmowskiego/

[9] Tak mianowicie uważają Stanisław Michalkiewicz i Grzegorz Braun.

Share Button

One thought on “Ameryka, Rosja, Chiny a sprawa polska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.