Gdzie mieszka Duch Narodu Polskiego?

Share Button

Naród pozbawiony narodowego ducha obumiera. Duch narodu jest przy tym przywiązany do ziemi tak silnie, że gdy naród lub jego część opuszcza swoje ojcowizny i udaje się na emigrację, duch narodu nie wędruje razem z emigrantami, lecz pozostaje w swojej siedzibie. W konsekwencji wychodźcy oderwani od ducha narodu w ciągu jednego-dwóch pokoleń na obczyźnie rozpływają się kulturowo i asymilują w innej kulturze, a ci przedstawiciele narodu, którzy nawet w mniejszości pozostają w siedzibie ducha narodu, potrafią przez stulecia trzymać się swojej tożsamości. I to często w warunkach bardzo niekorzystnych.

Bez wyjaśnienia metafizycznych aspektów teorii narodu nie da się zrozumieć dlaczego Polacy zamieszkujący Ziemie Odzyskane tracą łączność z polską narodową pamięcią, tożsamością i tradycją, pomimo, iż przecież nadal pozostają w granicach Państwa Polskiego, a Polacy w Wilnie, Nowogródku czy Lwowie, pomimo, iż spotykają się z dyskryminacją ze strony władz Republiki Litewskiej, Białorusi i Ukrainy, nadal są gorącymi patriotami.

Duch Narodu Polskiego umacnia Polaków w ich rodowych siedliskach na obszarach historycznej Polski. Poznać to można choćby po tym, z jaką determinacją Kresowianie walczą o zachowanie narodowego szkolnictwa, ojczystego nazewnictwa miejscowości oraz swoich prawdziwych imion i nazwisk. Nie oddziałuje zaś na Ziemiach Odzyskanych. To z kolei widać na mapach wyborczych Polski. I tak np. Szczecin, mimo iż zamieszkany w zdecydowanej większości przez etnicznych Polaków, jest miastem europejsko-liberalnym (poprzednio komunistycznym). Natomiast Wilno, w którym Polaków jest obecnie 20 %, w części zamieszkiwanej przez Polaków pozostaje nadal narodowo-konserwatywne. Polskość wciąż żyje także we Lwowie. Zaświadcza o tym Janina Zamojska: Jestem lwowianką. Urodziłam się we Lwowie, we Lwowie mieszkam i pewnie do śmierci tu pozostanę w myśl zasady, a nawet pieśni naszej – „Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród”. Trzeba to zrobić, a nie tylko o tym śpiewać.[1]

Duch Narodu Polskiego najpełniej przejawiał się na Kresach Wschodnich, jako że żyli tam najdzielniejsi Polacy. Na ziemiach wschodnich w skład Narodu Polskiego weszli potomkowie litewskich rycerzy, zdobywców ziem od Bałtyku niemalże po Morze Czarne, od Niemna i Bugu do Dźwiny i Dniepru. Litwini (nie mylić ze Żmudzinami-Łżelitwinami, którzy byli tylko jednym z plemion podbitych przez historycznych Litwinów) stanowili plemię tak mężne, że granice ojczystej Litwy (odpowiadające województwu wileńskiemu i trockiemu) rozszerzyli na obszar dziesięciokrotnie większy. Przyczyną niebywałego męstwa Kresowian jest również to, że w skład Narodu Polskiego po unii lubelskiej weszli także mieszkający nad Niemnem, Dźwiną, Dniestrem i Dnieprem ruscy książęta i bojarowie z dużą domieszką krwi wojowniczych Waregów – skandynawskich założycieli Rusi Kijowskiej. Powodem niepospolitej waleczności Kresowian było też to, że do historycznych Litwinów i potomków Skandynawów dołączyli najdzielniejsi z Lechitów, poszukujący na Kresach terenów do kolonizacji i lepszych warunków do kariery.

W tak sprzyjających okolicznościach na Kresach Wschodnich narodził się etos rycerza kresowego, obrońcy chrześcijaństwa i strażnika granic Królestwa Polskiego. Etos ten był iskrą Ducha Narodu Polskiego, który powołał wielu Kresowian do służby polskości również w obszarze literatury, nauki, sztuki i polityki. Duchowość ta ujawniła się także w architekturze. Z dzieł narodowej skarbnicy powstałych w ośrodkach kresowych czerpiemy nieustannie.

Kresy Wschodnie są obszarem gniazdowym Ducha Narodu Polskiego. Nie można zrozumieć polskości bez utworów urodzonego w Nowogródku (obecnie Białoruś) Adama Mickiewicza czy urodzonego w Krzemieńcu (obecnie Ukraina) Juliusza Słowackiego. Bez zawierzenia Narodu Polskiego Maryi jako Królowej Korony Polskiej w katedrze lwowskiej (dziś Ukraina) nie bylibyśmy narodem maryjnym. A przecież to do kresowej Madonny apeluje nasz wieszcz narodowy Adam Mickiewicz w poemacie „Pan Tadeusz” – „Ty co w Ostrej świecisz Bramie” (dziś na obszarze Republiki Litewskiej).

Kim bylibyśmy dzisiaj bez „rycerzy spod kresowych stanic”, „obrońców naszych polskich granic”, jak mówi pieśń harcerska? Kim bylibyśmy bez obrońców Zbaraża i Kamieńca Podolskiego (obecnie Ukraina) utrwalonych w literaturze narodowej przez Henryka Sienkiewicza? Tak samo jak i bez dziedzictwa Okopów Świętej Trójcy oraz tradycji konfederacji barskiej (zawiązanej w mieście Bar na współczesnej Ukrainie), inspirujących utwory Juliusza Słowackiego i Zygmunta Krasińskiego. Czym byłoby wreszcie Mauzoleum Nieznanego Żołnierza w Warszawie gdyby nie spoczęło w nim ciało nieznanego obrońcy Lwowa?

Nieprzypadkowo zatem Polacy ciągną z narodowymi pielgrzymkami właśnie do lwowskiej katedry ślubów maryjnych króla Jana Kazimierza i dalej do Krzemieńca, Zbaraża, Okopów Świętej Trójcy i Kamieńca Podolskiego. Prowadzi nas tam nieśmiertelny Duch Narodu Polskiego.

 

Jan Matejko - Śluby lwowskie króla Jana Kazimierza
Jan Matejko – Śluby lwowskie króla Jana Kazimierza

 

Walka Polaków z Kozakami na przedpolach Zbaraża
Walka Polaków z Kozakami na przedpolach Zbaraża

 

Józef Chełmoński - Konfederaci barscy (na pierwszym planie Kazimierz Pułaski)
Józef Chełmoński – Konfederaci barscy (na pierwszym planie Kazimierz Pułaski)

 

 

Ryngraf konfederacji barskiej. Stał się on trwałym symbolem żołnierzy Rzeczypospolitej.
Ryngraf konfederacji barskiej. Stał się on trwałym symbolem żołnierzy Rzeczypospolitej.

.

 

Ryngraf V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej z Matką Boską Ostrobramską. Nawiązuje do ideałów konfederacji barskiej.
Ryngraf V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej z Matką Boską Ostrobramską. Nawiązuje do ideałów konfederacji barskiej.

 

Wojciech Kossak – Młody obrońca Lwowa w 1918 r.
Wojciech Kossak – Młody obrońca Lwowa w 1918 r.

 

Duch Narodu Polskiego oddziaływał na kresowych rycerzy silniej niż na mieszkańców Polski zachodniej.

 

Mapa bitew i potyczek w czasie powstania styczniowego 1863-1864 r. na Litwie i Rusi
Mapa bitew i potyczek w czasie powstania styczniowego 1863-1864 r. na Litwie i Rusi.


Miejsca ważniejszych starć i akcji zbrojnych polskiego podziemia niepodległościowego z oddziałami NKWD na Ziemi Wileńskiej i Nowogródzkiej oraz na Polesiu w latach 1944-1949. Źródło: Atlas polskiego podziemia niepodległościowego 1944-1956, Warszawa – Lublin 2007, s. 35 i 43.

 

Wysuwana przez niektórych publicystów teza, że Polska skorzystała na przesunięciu granic na zachód zdumiewa. I tak np. Jan Czekajewski pisze, że „Z geograficznego punktu widzenia Polska jednak zyskała na przymusowym przesiedleniu na Zachód. Pozbycie się terenów, które dzisiaj należą do Ukrainy, Białorusi i Litwy, wyszło Polsce na korzyść…. Polska dzisiejsza jest etnicznie silniejsza, bo nie ma w swym składzie mniejszości narodowych, które przed rokiem 1939 były wiecznie niezadowolone z życia w Polsce z dominującą przewagą Polaków.”[2]

A przecież Adam Mickiewicz w „Pielgrzymie Polskim” napisał:

„Jeżeli kto się spyta: ‘Cóż jest powinnością Polaka dzisiaj, w tej godzinie, w tym lub owym zdarzeniu?’ – nie podajemy siebie za wyrocznię, nie umiemy nic po­wiedzieć człowiekowi, któremu jego sumienie nic nie mówi. Niech czeka! Lepiej zrobi, nie mieszając się w wypadki i rozmowy.”[3]

Teza, iż Sowieci uwolnili nas od przekleństwa, którym były w przedwojennej Polsce mniejszości narodowe lansowana była jeszcze nie tak dawno przez komunistów. Uznawaliśmy to twierdzenie za przewrotne, wielokrotnie fałszywe. O jakim bowiem uwolnieniu od mniejszości narodowych mogliśmy mówić, skoro Sowieci narzucili nam władzę jednej z nich? I czy z punktu widzenia interesu narodowego lepiej jest być panem w kraju rozległym, nawet jeśli nie wszystkie jego prowincje są etnicznie polskie, czy też cieszyć się ze statusu przejściowej jednoetniczności w kraju małym i niesuwerennym, któremu wyznaczono być może rolę kolonii do zasiedlenia przez imigrantów z Afryki i Azji?

Prawdziwe uwolnienie od nienawidzącej Polaków mniejszości ukraińskiej i od tej części Białorusinów, którzy bądź to ulegli propagandzie bolszewickiej, bądź też odwoływali się do fałszywie rozumianej tradycji Wielkiej Litwy jako rzekomego „białoruskiego mocarstwa” i dla jego odtworzenia kolaborowali z Niemcami, nie polegałoby na obcięciu granic Polski, lecz na repatriacji tych mniejszości do ich ojczyzn – Republiki Ukraińskiej i Białoruskiej, pozostających w składzie Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich. Natomiast nasi rzekomi „wybawcy” od mniejszości narodowych, z integralnej części terytorium Państwa Polskiego wypędzili („repatriowali”) jego pełnoprawnych polskich gospodarzy, a ich ziemię podarowali banderowskim i innym terrorystom. Dziwi więc, że niektórzy Polacy kłamstwa żydokomuny powtarzają.

Wycofanie się Polski z Kresów Wschodnich nic dobrego nam nie daje. Tracimy ogromne terytorium do rozradzania się i źródło naszej potęgi. Wydajemy na wynarodowienie lub przeznaczamy do roli zakładników, m.in. nawiązującej do swojego totalitarnego dziedzictwa Ukrainy, co najmniej 2 175 tys. osób które na obszarach historycznej Polski, w granicach obecnej Ukrainy, Białorusi, Republiki Litewskiej oraz Łotwy, przyznają się do polskości.[4] Oddajemy też na zniszczenie lub przekłamanie zabytki naszej narodowej kultury, świadczące o historycznej świetności Korony Polskiej. Poprzez taką niefrasobliwość możemy bezpowrotnie utracić korzenie naszej tożsamości, wyrywane gwałtownie na Kresach Wschodnich przez wrogów.

Jeżeli zatem doświadczamy odrodzenia się banderyzmu na Ukrainie oraz reaktywacji szowinizmu żmudzińskiego z okresu międzywojennego, to rozwiązaniem problemu powinna być walka z tymi zagrożeniami, a nie ustępstwa wobec agresywnych sąsiadów.

Trzeba także przypomnieć, że ustępstwa terytorialne wobec Ukrainy i Białorusi u progu naszej niepodległości, dokonane zgodnie z programem ideowym Józefa Piłsudskiego, skutkowały pozostawieniem poza obszarem II RP od 1,1 do 1,2 miliona naszych rodaków. Tragiczny finał błędnych pomysłów Marszałka nastąpił w ramach tzw. „Operacji polskiej” NKWD w latach 1937-1938, kiedy to zamordowano lub doprowadzono do śmierci około 200 tys. nadberezyńskich, podolskich i kijowskich Polaków.[5]

Teza, że rozległy obszar Państwa Polskiego jest ciężarem finansowym i przeszkodą dla sprawnego nim zarządzania po raz pierwszy pojawiła się na sejmie rozbiorowym 1773-1775. Adam Mickiewicz w „Pielgrzymie Polskim” odniósł się do tego rozumowania w sposób następujący: „Kiedy ha­niebnemu sejmowi Ponińskiego radzono podpisać akt samobójstwa, nie śmiano już do Polaków przemawiać ję­zykiem starym, wzywać ich w imię Boga, w imię po­winności, trzeba było stworzyć język nowy: rozprawiano więc o okolicznościach czasu, miejsca, o trudnościach, o nadziejach; nareszcie zaklinano obywateli w imię roz­sądku, aby przestali czuć po obywatelsku. ‘Gdzież roz­sądek – wołano – chcieć opierać się woli trzech dwo­rów? Gdzie są środki oparcia się? Czy jest czas po temu? Czy nie lepiej część poświęcić, aby resztę zachować, ze skołatanego statku Rzeczypospolitej wyrzucić, dla ulże­nia mu, kilka województw, od chorego ciała Rzeczypo­spolitej dać odciąć cząstkę, której nie podobna uzdro­wić?’” ; „Rejtan po raz ostatni przemówił starym językiem, zaklinając na rany boskie, aby takiej zbrodni nie popełniać; ludzie rozsądni okrzyknęli Rejtana głup­cem i szalonym. Naród nazwał go wielkim, potomność sąd narodu zatwierdziła.” [6]

 

Jan Matejko - Tadeusz Reytan na sejmie rozbiorowym 1773 r. protestujący przeciwko zatwierdzeniu przez Sejm I rozbioru Polski. Z ręką uniesioną pozostający na usługach obcych dworów marszałek Sejmu Adam Poniński.
Jan Matejko – Tadeusz Reytan na sejmie rozbiorowym 1773 r. protestujący przeciwko zatwierdzeniu przez Sejm I rozbioru Polski. Z ręką uniesioną pozostający na usługach obcych dworów marszałek Sejmu Adam Poniński.

 

Także po I rozbiorze poproszony przez Sejm Czteroletni o radę szwajcarsko-francuski filozof Jan Jakub Rousseau doradzał Polakom (czy aby w dobrej wierze?): „Naprzód niech obie Polski (tj. Wielkopolska i Małopolska) będą mocno oddzielone od Litwy, niech to będą trzy państwa w jedno złączone. Chciałbym, aby ich było tyle, ile macie województw, niechże w każdym będzie osobna administracja.”[7] ; „Obszerne wasze prowincje nie zniosą surowej administracji małych republik; zacznijcież tedy reformę od ścieśniania waszych granic. Być może, że sąsiedzi już myślą o oddaniu wam tej usługi. Byłoby to zapewne wielkie zło dla części odciętych, ale byłoby to wielkim dobrem dla narodu.”[8]

Teza zatem, że winniśmy się pogodzić z utratą Kresów Wschodnich, bo w wyniku tego uzyskaliśmy granice bardziej zwarte, dogodniejsze do obrony i korzystniejszy obszar do gospodarowania służyć ma samolikwidacji polskości i nie jest możliwa do zaakceptowania przez polskiego patriotę. Wręcz przeciwnie, rację przyznać należy argumentacji Władysława Studnickiego, który do propozycji wycofania się z Kresów Wschodnich odniósł się w sposób następujący: Propagatorowie tej likwidacji nie pojmują, że za problematyczne korzyści w Królestwie [dziś: nad Wisłą i Odrą] wyzbylibyśmy się przeszło jednej trzeciej naszych sił inteligentnych w zaborze rosyjskim. Nie pojmują, że siła narodu zależy od obszaru, od terytorjum, na jakiem może się rozradzać

Nie likwidacja, ale wzmocnienie się na kresach wino być naszem zadaniem narodowem.”[9]

Zauważmy zatem, iż jakkolwiek korzystne dla Polski było odzyskanie Pomorza, Śląska, Warmii i Mazur, tym niemniej ich zasiedlenie nastąpiło kosztem rozbicia dotychczasowych zbiorowości lokalnych na Kresach Wschodnich. To zaś stało się przyczyną ciężkich do przezwyciężenia trudności obecnie. Polacy na Kresach Wschodnich byli bowiem zakorzenieni w istniejących od stuleci wspólnotach i przywiązani do ziemi, której byli pełnoprawnymi gospodarzami. Przesiedleni na Ziemie Odzyskane utracili poczucie wspólnoty i stali się niewolnikami w sowieckich PGR-ach. Gdy zaś PGR-y zlikwidowano, pozbawieni źródeł dochodu najemnicy rozjechali się po całej Europie. Naród Polski nie utraciłby natomiast tych ludzi, gdyby pozostali oni na swoich ojcowiznach na Kresach Wschodnich.

Innym negatywnym aspektem przesiedlenia Kresowian na Ziemie Odzyskane jest to, iż wywołało ono u części wypędzonych tak wielką dezorientację tożsamościową, że ich potomkowie stanowią społeczeństwo na polskość obojętne. Widać to po preferencjach wyborczych mieszkańców północnych i zachodnich naszych województw, gdzie osiedlono najwięcej „repatriantów”. Utrudnia to Narodowi Polskiemu wyjście z postkomunizmu i odzyskanie narodowej suwerenności. Z punktu widzenia zatem długofalowego rozwoju Polski przesiedlenie polskiej ludności z Kresów Wschodnich na Ziemie Odzyskane jest źródłem poważnych problemów, a nie korzyści.

Ponadto teza, że winniśmy się pogodzić ze stratą ziem wschodnich stanowi kontynuację tej samej koncepcji, wysuwanej tuż po rozbiorach, że Polacy winni się pogodzić z utratą niepodległości i stać się Rosjanami, względnie Prusakami. Gdyby nasi przodkowie tym radom ulegli, to nie odbudowano by Polski po 123 latach niewoli.

Gdyśmy byli jeszcze państwem niepodległym, herezje o oddaniu naszych ziem sąsiadom spotykały się z właściwą reakcją Polaków. Gdyby np. po pokoju w Buczaczu podpisanym w 1672 r., na nocy którego Polska utraciła na rzecz Turcji Podole z Kamieńcem Podolskim, na sejmie ratyfikującym ten traktat znaleźli się tacy posłowie, którzy optowaliby za nienaruszalnością nowej granicy by „ulżyć Rzeczypospolitej”, to rozniesieni by zapewne zostali na szablach. Nasi przodkowie nie zaakceptowali przerobienia kamienieckiej katedry na meczet, lecz podjęli wszystkie dostępne środki dyplomatyczne oraz militarne, aby utraconą prowincję odzyskać. Dzięki temu po 27 latach Podole powróciło do Polski.

Argumentacja, że jałtańskie zmiany terytorialne są nieodwracalne, że fakty dokonane gwałtem na Narodzie Polskim są niezmienne, sprzeczna jest z wieloma doświadczeniami historii. Wypada choćby wspomnieć, że Śląsk powrócił do Polski po latach sześciuset. Ale czy byłby polski dziś, gdyby nie wierni rzecznicy jego polskości? Inny przykład: Związek Sowiecki był niedawno światowym supermocarstwem i nikt nie przewidywał jego gwałtownego rozpadu. A teraz kraje ULB są niepodległymi państwami. Kolejny dowód zmiennych losów historii: potężne Cesarstwo Rzymskie, choć podbiło setki ludów, w końcu samo uległo najazdowi barbarzyńców i zeszło z areny dziejów. To zatem co wydaje się niemożliwością dziś, jutro może stać się zupełnie realne. A czy roztropny i troskliwy gospodarz nie czyni zawczasu zabiegów, by odebraną mu siłą lub podstępem cześć gospodarstwa w dogodnym czasie odzyskać? Czyż pozwala sobie na beztroską komitywę z sąsiadem, którego dziadowie pobili i ograbili jego przodków?

Czy można wreszcie zaprzeć się Ducha Narodu? Czy możliwe jest rozsądne życie bez tego ducha? I czy wypieranie się tej duchowości, jej lekceważenie, nie jest współczesną Targowicą?

W związku z powyższym czy ci, którzy podżegają Naród Polski do takiej postawy, ukrywając się za szczytnymi ideałami bezpieczeństwa i pokoju, przynależą do tej samej wspólnoty ducha, w imieniu której się wypowiadają i o której losach chcą decydować?

A czy ci, którzy ulegli tym fałszywym tezom i zapewnieniom o jedynej możliwej opcji dla obecnej polityki polskiej, uczynili to z pełną świadomością ogromu strat w obszarze świadomości narodowej, związanych z wypędzeniem Polaków z Kresów Wschodnich i wyrugowaniem stamtąd polskości, czy też bezwiednie ulegają manipulacji stosowanej przez naszych wrogów?

Polsce stała się w wyniku zmowy aliantów w Jałcie tak ogromna krzywda, że pogodzić się z nią nie ma możliwości.

Znajdujący się w podobnej sytuacji Węgrzy na postanowienia Traktatu z Trianon pozbawiające ich 2/3 historycznego terytorium, odpowiadają: “Nem! Nem! Soha!” (Nie! Nie! Nigdy!).

Posłanka do Parlamentu Europejskiego Krisztina Morvai przypomniała w Strasbourgu o niedawno obchodzonej rocznicy traktatu z Trianon z 4 czerwca 1920 r. Wystąpienie polityk Jobbiku w Parlamencie Europejskim zakończyło się słowami "Nem, nem, soha!" ("Nie, nie, nigdy!") i "Vesszen Trianon" ("Cofnąć Trianon").
Posłanka do Parlamentu Europejskiego Krisztina Morvai przypomniała w Strasbourgu o niedawno obchodzonej rocznicy traktatu z Trianon z 4 czerwca 1920 r. Wystąpienie polityk Jobbiku w Parlamencie Europejskim zakończyło się słowami „Nem, nem, soha!” („Nie, nie, nigdy!”) i „Vesszen Trianon” („Cofnąć Trianon”).

 

Tymczasem nasi politycy, zachowują się tak, jakby ich rolą było łagodzenie nastrojów Narodu Polskiego wynikających z traumy ludobójstwa i wypędzeń Polaków z Kresów Wschodnich. Jakby nie wiedzieli, iż ich zadaniem nie jest uprawianie zbiorowej psychoterapii, ale zapewnienie narodowi bezpieczeństwa, pokoju i siły państwa. Analizowaniem zaś przyczyn katastrofy dziejowej, której skutkiem było ludobójstwo i wypędzenie polskich Kresowian z kraju ich przodków, winni zająć się naukowcy. Muszą oni uczciwie poinformować społeczeństwo o swoich ustaleniach, po to, byśmy uniknęli analogicznych błędów w przyszłości.

Smutne jest natomiast to, że jedna z kluczowych dla suwerennego bytu Narodu Polskiego nauk, jaką jest politologia, kreśląc strategie, wizje rozwoju Państwa Polskiego bez uwzględnienia bezprawia zaboru Polsce ziem wschodnich zachowuje się tak, jak ci, którzy po rozbiorach Polski w XVIII w. przyjęli brak państwowości polskiej jako nieodwracalny skutek dziejowej konieczności.

Rolą nauki i sztuki jest także odkrywanie prawdy o znaczeniu Kresów Wschodnich dla tożsamości i wielkości duchowej Polski i popularyzowanie tej wiedzy wśród społeczeństwa. Konieczne jest bowiem utrzymanie więzi duchowej pomiędzy historycznymi mieszkańcami Kresów a obywatelami Polski w granicach pojałtańskich. Chodzi o to żebyśmy mieli świadomość, że tylu wybitnych Polaków pochodziło z Kresów Wschodnich i abyśmy zdawali sobie sprawę, że pozbawiając się dziedzictwa owych ziem, odcinamy się od tych wielkich Kresowian, którzy mieli wkład w budowanie naszej Ojczyzny i polskiej tożsamości narodowej.

Miejmy zatem świadomość, że przywołując takie postacie jak:

Królowie polscy:
  • król Stanisław August Poniatowski
  • król Jan III Sobieski
  • król Michał Korybut Wiśniowiecki
Poeci:
  • Tadeusz Borowski
  • Seweryn Goszczyński
  • Marian Hemar
  • Zbigniew Herbert
  • Franciszek Karpiński
  • Krystyna Krahelska
  • Antoni Malczewski
  • Adam Mickiewicz
  • biskup Adam Naruszewicz
  • Marek Skwarnicki
  • Juliusz Słowacki
  • Rajnold Suchodolski
  • Władysław Syrokomla (właśc. Ludwik Kondratowicz)
  • Józef Bohdan Zaleski
Pisarze:
  • Florian Czarnyszewicz
  • Tadeusz Dołęga-Mostowicz
  • Kazimierz Kontrym
  • Tadeusz Konwicki (pisarz i reżyser)
  • Maria Dunin-Kozicka
  • Józef Garliński
  • Józef Ignacy Kraszewski
  • Kornel Makuszyński
  • Eliza Orzeszkowa
  • Michał Kryspin Pawlikowski
  • Franciszek Rawita-Gawroński
  • Mikołaj Rej
  • Maria Rodziewiczówna
  • Karol Szajnocha
  • Gabriela Zapolska (właśc. Maria Gabriela Śnieżko-Błocka)
Malarze:
  • Artur Grottger
  • Ferdynand Ruszczyc
  • January Suchodolski

 

Kompozytorzy:
  • Mieczysław Karłowicz
  • Wojciech Kilar
  • Stanisław Moniuszko
Naukowcy:
  • prof. Kazimierz Bartel (premier)
  • prof. August Ludwik Bécu
  • Benedykt Dybowski
  • prof. Witold Kieżun
  • prof. Henryk Korowicz
  • prof. Stanisław Kościałkowski
  • prof. Mieczysław Krąpiec
  • prof. Roman Longchamps de Bérier
  • prof. Zdzisław Ludkiewicz
  • prof. Henryk Łowmiański
  • ksiądz prof. Walerian Meysztowicz
  • prof. Stanisław Michalkiewicz (historyk)
  • ksiądz prof. Justyn Bonawentura Pranajtis
  • prof. Eugeniusz Romer
  • prof. Witold Teofil Staniszkis
  • Karol Szajnocha
  • prof. Władysław Tomkiewicz
  • prof. Władysław Wielhorski
  • prof. Stanisław Karol Władyczko
  • prof. Zygmunt Florenty Wróblewski
Święci, błogosławieni, kardynałowie i biskupi:
  • bł. Jan Beyzym
  • bł. Marcelina Darowska
  • bł.  Henryk Hlebowicz
  • Władysław Rafał Kiernicki
  • kardynał Jan Puzyna,
  • kardynał Władysław Rubin
  • św. abp Zygmunt Szczęsny Feliński
  • abp Józef Teofil Teodorowicz
Powstańcy i żołnierze:
  • gen. Roman Abraham
  • gen. Bronisław Bohaterewicz (Bohatyrewicz)
  • por. Jan Borysowicz ps. „Krysia”
  • por. Antoni Burzyński ps. „Kmicic”
  • Ignacy Domeyko
  • Marian Karol Dubiecki
  • kmdr ppor.  Jan Grudziński
  • kpt. Eugeniusz Horbaczewski
  • ksiądz Marek Jandołowicz
  • Tadek Jasiński
  • ppłk Maciej Kalenkiewicz ps. „Kotwicz”
  • ppłk Stanisław Kasznica
  • Tadeusz Kognowicki ps. „Złoty”
  • gen. Tadeusz Komorowski ps.„Bór”
  • Szymon Konarski
  • mjr Bolesław Kontrym ps. Żmudzin
  • gen. Tadeusz Kościuszko
  • gen. Stanisław Maczek
  • Zygmunt Mineyko
  • Ludwik Narbutt
  • płk Franciszek Niepokólczycki
  • hrabianka kpt. Emilia Plater
  • kpt. Władysław Raginis
  • gen. Tadeusz Rozwadowski
  • gen. Juliusz Karol Wilhelm Józef Rómmel vel Rummel
  • gen. Maciej Rybiński
  • książę Roman Stanisław Sanguszko
  • Józef Sawa-Caliński
  • gen. Stanisław Skalski
  • Zbigniew Skłodowski ps. „Kura”
  • gen. Stanisław Sosabowski
  • mjr Zygmunt Szendzielarz ps. „Łupaszka”
  • gen. Romulad Traugutt
  • ppor. Czesław Zajączkowski ps. „Ragner”
  • gen. Lucjan Żeligowski
Politycy i działacze patriotyczni:
  • Tadeusz Czacki
  • książę Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki
  • hrabia Agenor Gołuchowski
  • Jan Kobylański
  • Aleksander Meysztowicz
  • prof. Stanisław Ostrowski (Prezydent RP na Uchodźstwie)
  • Ignacy Jan Paderewski (kompozytor, premier)
  • marszałek Józef Piłsudski
  • Maciej Rataj
  • Tadeusz Rejtan
  • Władysław Studnicki
  • Anna Walentynowicz
  • książę Jeremi Wiśniowiecki
Inni:
  • ksiądz Zygmunt Chmielnicki
  • hrabia Wojciech Dzieduszycki (aktor)
  • Kazimierz Górski (trener reprezentacji narodowej)
  • Emil Karewicz (aktor)
  • Zygmunt Kęstowicz (aktor)
  • Adam Honory Kirkor (wydawca, dziennikarz, archeolog)
  • Ernest Malinowski (projektant i budowniczy Centralnej Kolei Transandyjskiej)
  • Czesław Niemen (właśc. Czesław Wydrzycki) (piosenkarz)
  • Napoleon Orda (rysownik)
  • Pola Raksa (aktorka)
  • Anna Seniuk (aktorka)

 

i wiele, wiele innych znanych i nieznanych……

przywołujemy historię ziem na których te postacie żyły i ducha, który je ukształtował.

 

Polska w granicach sprzed 1772 r. z podziałem na województwa
Polska w granicach sprzed 1772 r. z podziałem na województwa


Żródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Polski_%281764%E2%80%931795%29

 

 

 


 

[1] http://www.kresy.pl/publicystyka,wywiady?zobacz/janina-zamojska-to-wydarzenie-ilustruje-nasze-dzieje# ;

http://www.lwow.com.pl/lwowianie4.html

[2] J. Czekajewski, Polskie iluzje historyczne, [w:] „Opcja na prawo” nr 2/139 (2015).

[3] A. Mickiewicz, O ludziach rozsądnych i ludziach szalonych  [w:] „Pielgrzym Polski”, 27 maja 1833  http://polskietradycje.pl/article.php?artykul=483

[4] http://liveweb.archive.org/web/20150325030218/http://archiwum.wspolnotapolska.org.pl/?id=pwko00 ; http://www.rp.pl/artykul/412422.html  ; http://biurose.sejm.gov.pl/teksty_pdf_98/i-599.pdf

[5] T. Sommer, Operacja antypolska NKWD 1937-1938, Warszawa 2014, s. 364.

Błędy polityki piłsudczykowskiej (a potem sanacyjnej) nigdy nie zostały w Polsce rzetelnie przedyskutowane. Wręcz przeciwnie. Masowe stawianie po 1989 r. Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu pomników i kontynuacja jego przedwojennego kultu uniemożliwiły, być może w sposób zamierzony, dyskusję o faktycznych skutkach jego polityki dla naszego Kraju. Mówi się nam w szczególności, że zasługą Józefa Piłsudskiego jest obronienie Polski przed nawałą bolszewicką w 1920 r., choć przecież to nie on, lecz gen. Tadeusz Rozwadowski zapobiegł wówczas utracie dopiero co odzyskanej niepodległości. Milczy się natomiast, że gdyby nie wyprawa kijowska Józefa Piłsuskiego, to Państwo Polskie prawdopodobnie w ogóle nie stałoby się celem sowieckiej ofensywy. Wmawia się nam także, że dzięki wojnie polsko-bolszewickiej uzyskaliśmy na wschodzie Wilno i Lwów. Milczy zaś o tym, że przed wyprawą kijowską, podjętą nota bene nie dla odzyskania granicy z 1772 r., lecz w celu ustanowienia niesowieckiego państwa ukraińskiego, pod polskim panowaniem znajdowały się obszary znacznie rozleglejsze niż te, które ostatecznie uzyskaliśmy po wojnie z Sowietami. Gdyby nie było wyprawy kijowskiej 1920 r., to zapewne tak jak inne państwa w regionie (Finlandia, Estonia, Łotwa) uzyskalibyśmy znacznie korzystniejszą granicę z sowiecką Ukrainą i Rosją.

Współcześni piłsudczycy ukrywają przez Polakami także to, że Józef Piłsudski nie potrafił ocenić stopnia niebezpieczeństwa dla Polski zwycięstwa bolszewików w wojnie domowej w Rosji. W czasie gdy białe armie uzyskiwały przewagę w walce z Armią Czerwoną, Marszałek Piłsudski wstrzymał działania zbrojne przeciwko bolszewikom, ułatwiając im rozprawienie się z kontrrewolucją. Mając w okresie wojny domowej w Rosji do wyboru dwie korzystniejsze dla Polski strategie:

  • pozostawienie wojsk polskich na linii osiągniętej przed wyprawą kijowską, obejmującej także ziemię nadberezyńską, cały Wołyń i byłe województwo podolskie, co zapewniało bezpieczeństwo większości kresowych Polaków, albo
  • podjęcie w sojuszu z białymi generałami Wranglem, Denikinem i admirałem Kołczakiem, bezwzględnej walki z bolszewikami aż do ich pełnego rozgromienia, z założeniem, że choć biała Rosja nie zgodzi się na zwrot Polsce większości ziem kresowych, to zamieszkujący je Polacy zachowają w praworządnym państwie rosyjskim fizyczne bezpieczeństwo,

Józef Piłsudski wybrał samoograniczenie się terytorialne Polski na rzecz budowy państwowości Ukrainy, Litwy i Łotwy wraz z oddaniem mieszkających tam Polaków na wyniszczenie.

Polityka Józefa Piłsudskiego otwarła zatem nadberezyńskim, podolskim i kijowskim Polakom drogę do dołów śmierci w Kuropatach i w Bykowni. Do tych ofiar dołączyli wkrótce także ci nasi rodacy, którzy w sowieckich rękach znaleźli się po 17 września 1939 r.

Zapewne dałoby się uniknąć także narodowej katastrofy z września 1939 r., gdyby nie kolejne błędy polityki obozu piłsudczykowskiego, skutkujące wciągnięciem Polski w wojnę z Niemcami.

Studia nad najnowszą historią Polski podważają zatem tezę, iż Józef Piłsudski był politycznym geniuszem, a tym samym kwestionują zasadność uprawiania kultu Marszałka. Wręcz przeciwnie, wynika z nich niezbicie, że kult Marszałka został społeczeństwu narzucony w drodze ustawy przez otoczenie Józefa Piłsudskiego. Ci natomiast politycy, którzy proponowali prowadzenie polityki niezgodnej z koncepcjami sanacji, w tym wycofanie się z konfrontacji z Niemcami, byli przez obóz piłsudczykowski represjonowani i zamykani w obozie odosobnienia w Berezie Kartuskiej.

O tych wszystkich błędach obozu Józefa Piłsudskiego pamiętajmy szczególnie teraz, gdy tak hałaśliwa jest recydywa piłsudczyzny w wykonaniu takich rzeczników sprawy ukraińskiej jak Paweł Zalewski, Przemysław Żurawski vel Grajewski czy Kazimierz Wóycicki.

[6] A. Mickiewicz, O ludziach rozsądnych i ludziach szalonych  [w:] „Pielgrzym Polski”, 27 maja 1833  http://polskietradycje.pl/article.php?artykul=483 Zob. też: S. Krajski, Masoneria polska 2014, Warszawa 2014, s. 192.

[7]  W. Kalinka, Sejm czteroletni, tom. II , s. 360, Lwów 1881-1886.

[8] Tamże, s. 359-360.

[9] W. Studnicki, Z przeżyć i walk, Warszawa 1928, s. 157-158;  http://narodowikonserwatysci.pl/2015/01/31/granice-polski-niepodleglej-w-mysli-narodowej/

Share Button

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.