Niejednemu polskiemu patriocie przychodzi zapewne do głowy myśl, że w Polsce podczas wyborów prezydenckich i parlamentarnych A.D. 2015 zdarzył się cud. Stało się coś, co z ludzkiego punktu widzenia wydarzyć się nie miało prawa. Nie tylko liberalno-lewacka ferajna została w całości oderwana od żłobu, ale PiS w taki sposób wygrał wybory, że nie wprowadził do Sejmu większości tych swoich polityków, którzy są lobbystami innych państw. Wymienić tu należy w szczególności liczne w PiSie środowisko lobbystów ukraińskich. Jedynie Małgorzacie Gosiewskiej udała się ta sztuka. Poza tą miłośniczką batalionu Ajdar, nie widzimy w Sejmie ani ukrainofila Pawła Kowala, ani orędownika metafizycznej Rzeczypospolitej Wielu Narodów Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego. Jest za to rzecznik realnych polskich interesów na Ukrainie profesor Jan Żaryn.

Tak się zatem złożyło, że skład PiSu w Sejmie jest nad wyraz korzystny z punktu widzenia polskiej racji stanu. I oto liberalno-lewacka Targowica chce nam to polskie zwycięstwo wydrzeć, a to przeprowadzając ustrojowy zamach stanu, przekształcając Trybunał Konstytucyjny w trzecią izbę parlamentu – czytaj: hamulcowego koniecznych zmian w Polsce, a to wzywając obce mocarstwa do interwencji w Polsce – zapowiadana debata w Europarlamencie w sprawie sytuacji w Polsce, a to wzywając niemieckich „anytyfaszystów” do sterroryzowania Polaków, a to pisząc kłamliwe, plugawe teksty do niemieckich gazet, opluwające Polskę i nasze obecne władze.
Nie zapominajmy o tym, że postkomunistyczna sitwa, wraz ze swoją liberalno-lewacką agenturą w obozie solidarnościowym, nie wahała się podczas „nocnej zmiany” dokonać zamachu stanu i obalić rząd Jana Olszewskiego. A teraz jest wycie tych Judaszy, fałszywych obrońców demokracji, że w Polsce jakoby skończyła się demokracja, zaczął faszyzm, niszczona jest konstytucja, itp.
My Polacy winniśmy pokazać owym zdrajcom, że nie damy sobie wydrzeć zwycięstwa i nie oddamy znowu Państwa i Narodu na poniewierkę. Nie możemy pozwolić, aby odebrano nam owoce łaski Bożej, której dostąpiliśmy w dniu wyborów.
W to, że to Opatrzność nam to zwycięstwo przyniosła, nie można wątpić. Wystarczy porozmawiać z reprezentatywną grupką wyborców, żeby się zorientować, że na PiS głosowano nierzadko przypadkowo, nie z poczucia przynależności do polskiej kultury, nie dla obrony narodowej tożsamości i tradycji, ani też z wierności rzymskokatolickiej religii. Duża część wyborców centroprawicy nadal ogląda ogłupiające telewizje, zatruwając w sobie zdrowy rozsądek, opowiada dyrdymały o tym, że to niby politycy tylko się kłócą (jakby można było prowadzić politykę dobrą dla Polski bez wyrywania z gardeł starej sitwie zawłaszczonych przez nią obszarów państwa), i że np. zachowanie tradycji bezmięsnego piątku to starodawny przesąd, nieadekwatny do współczesnych czasów. To zatem, że polskie społeczeństwo, oduczone szacunku dla własnej tradycji i narodowych wartości, zaczadzone kłamstwami płynącymi z niepolskich telewizji, które Polacy masochistycznie łykają, zagłosowało na PiS, to jednak dzieło Opatrzności.
Co zatem z tego wynika właśnie dziś?
Ano to, że wszyscy świadomi Polacy winni w dniu 13 grudnia 2015 r. na ulicach polskich miast zademonstrować poparcie dla rządu Beaty Szydło w tych trudnych dla niego chwilach. Nie pozwólmy aby zjednoczeni przeciwko naszemu chrześcijańskiemu Narodowi lewacy z instytucji europejskich i nasi odwieczni wrogowie Niemcy, a także międzynarodowi spekulanci i faktyczni terroryści z Rządu Światowego pokroju Georga Sorosa, rękoma rodzimych zdrajców z „Gazety” i banksterów od Rycha Petru zrobili nam Euromajdan i znowu wtłoczyli nas pod obcy but.
Jeżeli nie obronimy dokonywanych w Polsce obecnie zmian, to czeka nas i przyszłe pokolenia Polaków los niewolników we własnym Kraju, terroryzowanych przez banksterów, ograbianych z owoców naszej ciężkiej pracy, zastraszanych przez eurotechnokratów i niemieckich postnazistów. Będziemy bez końca spłacać wirtualne długi zagranicznym bankom oraz napełniać kieszenie naciągaczom z Przedsiębiorstwa Holokaust. Będziemy harować od świtu do północy, w świątek, piątek i niedzielę, na swoich zagranicznych panów. Gdy zaś zestarzejemy się i zabraknie nam sił, to będziemy żebrać u okupantów o nędzny kawałek chleba. Padać będziemy bezsilni na kolana przed oprawcami z prośbą o zlitowanie się nad nami. Sami będziemy ich prosić, żeby już nawet rozszarpali naszą Ojczyznę, aby tylko rzucili nam z pańskiego stołu jakiś ochłap.
Nie miejmy złudzeń co do zamiarów względem nas naszych wrogów, bo zaślepieni są oni żądzą władzy, nieograniczonych zysków i nienawiścią do chrześcijaństwa.
Wobec tak poważnych zagrożeń dla naszej Ojczyzny nie zasypiajmy w błogiej naiwności, że na trwale odzyskaliśmy Polskę. Odzyskaną wolność należy jeszcze obronić i umocnić.
13 grudnia udowodnijmy, że naprawdę zależy nam na Polsce i że chcemy o nią walczyć!